Po wyeliminowaniu Karabachu Agdam drużynie mistrzów Polski przyszło zmierzyć się z przeciwnikiem, który mocno wyprężył muskuły w poprzednim dwumeczu. Aż 11 goli wbite BATE Borysów robiło wrażenie, ale nie na Rakowie Częstochowa.
Władysław Koczerhin rozpoczął strzelani w meczu Raków Częstochowa – Aris Limassol
Już w pierwszych minutach gospodarze odważnie ruszyli do ataku, ale pierwsza akcja im się nie udała, ponieważ Cebula nie miał komu podać z prawej strony do środka pola karnego gości. W 7. minucie Medaliki stawiły się „szesnastce” przeciwników w liczniejszym gronie. Podanie wzdłuż prawej flanki zaowocowało wyjściem Tudora na dobrą pozycję, a następnie idealnym podaniem do Koczerhina. Ukrainiec wpakował piłkę do pustej bramki bez żadnego kłopotu.
Podopieczni Aleksieja Szpilewskiego bynajmniej się nie przestraszyli i od razu ruszyli do odrabiania strat. W większości przypadków Raków bronił się skutecznie, chociaż w 20. minucie zrobiło się gorąco. Z powietrza uderzał wówczas Bengtsson – na szczęście niecelnie. Do końca pierwszej połowy inicjatywa nadal była po stronie Arisu, ale częstochowianie zamknęli dostęp do swojego pola karnego. W efekcie do przerwy utrzymali się na minimalnym prowadzeniu.
Fabian Piasecki podwyższył wynik meczu Raków Częstochowa – Aris Limassol
Po zmianie stron gospodarze znów nieco bardziej przycisnęli i mało brakowało, by efekt przyszedł równie szybko, co w pierwszej połowie. Tym razem jednak minimalnie zabrakło celności po uderzeniu Papanikolaou. Kolejne szarże Cebuli i Silvy zostały natomiast zablokowane w ostatniej chwili.
Ofensywne starania jednak się opłaciły. W ogromnej ulewie wspomniany Cebula postanowił „zatańczyć” w dryblingu ze swoimi przeciwnikami i osiągnął pożądany efekt. Gdy wbiegł między dwóch obrońców, jeden z nich wykonał desperacką interwencję, po której ofensywny pomocnik padł w „szesnastce” Arisu. Werdykt sędziego był oczywisty – rzut karny dla Rakowa. Do piłki podszedł Piasecki, zmylił golkipera i podwyższył na 2:0.
Niestety w samej końcówce spotkania drużyna z Limassolu zdołała zdobyć kontaktową bramkę po efektownym uderzeniu Mayambeli zza pola karnego. Skrzydłowy z Republiki Południowej Afryki zwiódł na raz jednego z zawodników Rakowa, a następnie przymierzył nie do obrony dla Kovacevicia. To było ostatnie trafienie tego wieczoru, więc mistrzowie Polski pojedą na Cypr z jedną bramką zaliczki.
Czytaj też:
Śmiertelne zamieszki przed meczem o Ligę Mistrzów. Spotkanie zostało odwołaneCzytaj też:
Aleksandra Kostrzewska odchodzi z PZPN. Ważna zmiana na kluczowym stanowisku