O kolejach losu Alireza Beiranvanda czytamy w artykule „The Guardian”. Urodził się on w 1992 roku regionie Lorestan w nomadzkiej rodzinie, która wędrowała przez cały kraj w poszukiwaniu pastwisk dla wypasu owiec. Beiranvand był najstarszym dzieckiem, więc musiał pomagać przy tym swoim rodzicom. W wolnym czasie grał w piłkę nożną oraz w Dal Paran, czyli grę polegającą na rzutach kamieniami na daleką odległość.
Trudne początki
Gdy Beiranvand miał 12 lat, jego rodzina osiadła w Sarabias a on zaczął trenować w klubie. Początkowo grał na pozycji napastnika, ale odniesiona kontuzja sprawiła, że ostatecznie został bramkarzem. Jego ojciec nie chciał, by syn zawodowo zajmował się sportem. Według niego bycie piłkarzem to żaden zawód, a Beiranvand powinien zając się normalną pracą. Po latach bramkarz przyznał, że ojciec podarł mu ubrania piłkarskie i rękawice, by uniemożliwić synowi grę. Ten się jednak nie poddawał.
Irańczyk postanowił przenieść się do Teheranu. W autobusie jadącym do stolicy kraju spotkał Hossena Feiza, trenera lokalnej drużyny, który zaprosił go na treningi. Beiranvand nie miał jednak pieniędzy ani dachu nad głową. Spał na ulicy, a ludzie traktowali go jak żebraka, wręczając mu drobne pieniądze. Później wsparcie zawodnikowi okazał Feiz, a Beiranvand znalazł schronienie pod dachem kolegi z zespołu. Rozpoczął także pracę w zakładzie krawieckim należącym do ojca innego znajomego z drużyny.
Rozwoziciel pizzy i sprzątacz ulic
Piłkarz pracował także w myjni samochodowej, a później w pizzerii, gdzie zajmował się dowożeniem pizzy do klientów. Jego trener o tym nie wiedział, a gdy pewnego dnia zamówił pizzę, Beiranvand postanowił, że nie wykona zlecenia i zrezygnuje z pracy. Później podjął się sprzątania ulic. Podpisał także kontrakt z lokalnym klubem Naft. Wtedy jego kariera nabrała rozpędu. Został powołany do młodzieżowej reprezentacji kraju, a następnie przebił się do pierwszego składu w swoim klubie. W 2014 roku stał się sławny na całym świecie po tym, jak w meczu ligowym zaliczył asystę rzucając koledze piłkę na odległość 70 metrów. Wtedy dały o sobie znać jego umiejętności nabyte podczas gry w Dal Paran.
Trzy lata temu Beiranvand został pierwszym bramkarzem seniorskiej kadry narodowej. W poniedziałek 25 czerwca stanął między słupkami w meczu przeciwko Portugalii podczas Mistrzostw Świata w Rosji. Dzięki obronionemu rzutowi karnemu, który wykonywał Cristiano Ronaldo, o irańskim zawodniku znowu stało się głośno. Dobry występ dla mundialu może być dla niego wstępem do kolejnego, pięknego rozdziału w życiu – gry w europejskiej drużynie.
twitterCzytaj też:
Mundial 2018. Ekspert piłkarski zmarł na atak serca po przegranej swojej drużyny