Urugwaj wygrał, ale nie wyszedł z grupy. Ghanie wróciły demony z mundialu w 2010 roku

Urugwaj wygrał, ale nie wyszedł z grupy. Ghanie wróciły demony z mundialu w 2010 roku

Reprezentacja Urugwaju
Reprezentacja Urugwaju Źródło:PAP/EPA / Noushad Thekkayil
Dopiero w ostatnim meczu Urugwaj strzelił swoją pierwszą bramkę na mundialu 2022 w Katarze. Jednak mecz Korea Południowa – Portugalia zadecydował o tym, kto wychodzi z grupy H.

W trzeciej kolejce grupy H na  Urugwaj zmierzył się z Ghaną. To spotkanie od początku niosło za sobą pewien ładunek emocjonalny dla piłkarzy i kibiców z Afryki, bo kiedy te reprezentacje grały przeciwko sobie w ćwierćfinale mistrzostw świata w 2010 roku, to piłkarze La Celeste triumfowali po serii rzutów karnych.

Ghana mogła wcześniej zamknąć to spotkanie, gdyż w dogrywce w doliczonym czasie gry Luis Suarez celowo obronił ręką piłkę lecącą w bramkę. Co prawda osłabił swoją drużynę, ale zamiast bramki Ghana zyskała rzut karny, którego ostatecznie na bramkę nie zamienił Asamoah Gyan.

Mundial 2022: Ayew zmarnował rzut karny

Od początku tego spotkania Ghańscy kibice wygwizdywali byłą gwiazdę FC Barcelony i Liverpoolu oraz oklaskiwali swoich piłkarzy, którzy rozpoczęli to spotkanie bardzo solidnie i co jakiś czas zagrażali bramce zawodników z Ameryki Południowej.

W 16. minucie niepewną interwencją popisał się Sergio Rochet, który rzucił się pod nogi Mohammeda Kudusa, który runął na ziemię. Ghańczycy ruszyli w stronę sędziego, by zaprotestować i wywalczyć rzut karny.

Przy tej sytuacji musiał interweniować VAR, by najpierw sprawdzić, czy nie było spalonego, a następnie, czy bramkarz Urugwaju faulował. Sędzia Daniel Siebert musiał podbiec do monitora, by samodzielnie ocenić tę sytuację. Po pięciu minutach arbiter tego spotkania podyktował rzut karny.

Zamienić tę „jedenastkę” na bramkę próbował Andre Ayew, który bardzo wolno zbierał się do wykonania stałego fragmentu gry. Ghańczyk zmarnował tę genialną okazję do wyjścia na prowadzenie. Bramkarz Urugwaju Serio Rochet wyczuł intencję strzelca i rzucił się w swoją lewą stronę.

Dwie bramki de Arrascaety

Niewykorzystana sytuacja mogła się szybko zemścić, bo w 24. minucie zgraną tyłem głowy piłkę od Luisa Suareza przejął Darvin Nunez, który podciął piłkę nad interweniującym bramkarzem. W ostatniej chwili Mohammed Salisu wybił piłkę z linii bramkowej.

Zgodnie z powiedzeniem „co się odwlecze, to nie uciecze” w 26. minucie Luis Suarez przyjął dośrodkowanie ze skrzydła i uderzył w sam środek bramki. Interweniować próbował Lawrence Ati-Zigi, ale piłka nieszczęśliwie dla Ghany wpadła na głowę Giorgiana de Arrascaety, który zdobył pierwszą bramkę dla Urugwaju na tym mundialu.

Sześć minut później de Arrascaeta drugi raz wpisał się na listę strzelców. Luis Suarez zagrał górną piłkę nad obrońcami reprezentacji Ghany. Ta trafiła prosto pod nogi zawodnika Flamengo, który silnym strzałem po ziemi drugi raz pokonał Lawrence'a Ati-Zigi'ego. Do przerwy więcej bramek nie oglądaliśmy.

Ghana nie odmieniła wyniku tego spotkania w drugiej połowie

W drugiej połowie Ghana rozpoczęła z wysokiego C i już w 46 minucie mieli okazję na zdobycie bramki, ale Mohammed Kudus był na spalonym. Po krótkim zrywie Afrykanów Urugwaj przejął kontrolę nad meczem i bezpiecznie rozgrywał piłkę.

Ghańczycy dostali kilka prezentów od Urugwajczyków, które mogli zamienić na bramki, ale piłka nie chciała wylądować w siatce. W końcówce Urugwajczycy ruszyli do ataku, bo Korea Południowa pokonała Portugalię, przez co Le Celeste potrzebowali jednej bramki, by awansować kosztem Azjatów. Ostatecznie Urugwaj tej bramki nie zdobył, przez co razem z Ghaną pożegnał się z mistrzostwami świata w Katarze.

Czytaj też:
Wielbłądzia grypa w Katarze! Zagrożenie dla piłkarzy i kibiców
Czytaj też:
Domenech ma wątpliwości co do reprezentacji Polski. Znany trener tego nie rozumie

Źródło: WPROST.pl