Reprezentacja Polski zagra dziś, tj. w niedzielę 4 grudnia mecz w 1/8 finału mistrzostw świata z Francją. Na temat tego spotkania i całokształtu w grze reprezentacji Polski wypowiedział się na łamach Przeglądu Sportowego Onet były koszykarz Marcin Gortat.
Zdaniem byłego koszykarza tegoroczne mistrzostwa świata w Katarze pokazały, że za pieniądze można sobie kupić wszystko. Jednak nie będzie apelował o bojkot FIFY, bo w jej miejsce powstałaby inna, która po pewnym czasie zaczęłaby postępować tak samo. Ponadto emerytowany sportowiec przyznał, że sam w pewien sposób zbojkotował mundial, bo gdyby tegoroczne mistrzostwa świata odbywały się w innym kraju, to pojechałby obejrzeć jakiś mecz kadry na trybunach, ale ostatecznie nie chciał zostawiać w Katarze swoich pieniędzy.
Marcin Gortat: Takie mecze jak z Argentyną czy Francją są jak nagrody
Sam Marcin Gortat nie uważa się nawet za kibica niedzielnego, co świątecznego. – Jeśli siadam do oglądania meczu, to po prostu z wiarą, że naszych poniesie do wygranej – powiedział w Przeglądzie Sportowym Onet.
Ex koszykarz dopytywany, czy ma takie same odczucia przed meczem z wyżej notowaną Francją odparł, że oczywiście. – Takie spotkania jak z Argentyną, czy nadchodząca rywalizacja w 1/8 finału z Francją to są jak nagrody. Po to się jedzie na mistrzostwa, żeby takie mecze rozegrać! – podkreślił.
Marcin Gortat: Styl? Nie jest ważny
Marcin Gortat został również zapytany o styl gry Biało-Czerwonych, który jest krytykowany nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Według byłego koszykarza nie jest on ważny. – Liczy się wynik. Jeśli oglądam mecz, to liczą się dla mnie emocje i to, żeby Polska wygrała albo osiągnęła wynik, który np. da jej awans – powiedział.
Były koszykarz wymienił – jego zdaniem – prymitywne zagrywki w NBA, które w przeszłości miały miejsce. Chodziło mu o m.in. taktykę faulowania Shaquille'a O'Neala, bo słabo rzucał wolne. – Nie były to wyrafinowane zagrania, ale je stosowano, bo były skuteczne – przyznał.
– Nie będę śmiał się z reprezentacji Polski, dlatego, że się broniła w sytuacji, gdy bronienie się przekładało się na awans – przyznał, dodając, że jeśli mecz z Francją uda się wygrać, to – być może – Michniewicz stanie się nagle wielkim bohaterem.
Czytaj też:
Były reprezentant Polski wymownie na temat Biało-Czerwonych. „To mówi wszystko”Czytaj też:
Daniel Pliński wierzy w pilkarzy. „Na 30 meczów z Francją wygramy jeden, może to ten”