Kamil Glik zrezygnował z urlopu. Opłaciło się

Kamil Glik zrezygnował z urlopu. Opłaciło się

Kamil Glik
Kamil Glik Źródło:Shutterstock / Mikołaj Barbanell
Na mistrzostwach świata w Katarze Kamil Glik udowodnił, że mimo upływu lat i wielu braków nadal ma siły i chęć do walki. Ponadto obrońca reprezentacji Polski prosto z Kataru wrócił do Włoch, by rozegrać kolejne ligowe spotkanie. Rezygnacja z urlopu się opłaciła, bo Benevento wygrało swoje spotkanie z Parmą.

Reprezentacja Polski w niedziele 4 grudnia przegrała 1:3 mecz z Francją w 1/8 finału mistrzostw świata. Po tym spotkaniu Biało-Czerwoni rozjechali się do domów, większość z nich pojechała na urlopy, a część wróciła do swoich klubów.

Kamil Glik wrócił do klubu i zagrał w meczu ligowym

W gronie tych piłkarzy, którzy wrócili do klubu był Kamil Glik, który prosto z Kataru poleciał do Włoch, gdzie w czwartek 8 grudnia, czyli po czterech dniach od meczu z Francją rozegrał swój ligowy mecz w Serie B w barwach Benevento.

Środkowy obrońca zaczął mecz w wyjściowej jedenastce. Mecz ułożył się po myśli jego i jego kolegów, bo już w 20 minucie Francesco Forte zdobył bramkę na 1:0. W 34. minucie sędzia podyktował dla Parmy rzut karny, ale nie sprokurował go Kamil Glik. Franco Vazquez jednak jedenastki nie wykorzystał. Od 80. minuty Benevento grało w osłabieniu, bo czerwoną kartkę ujrzał 24-letni boczny obrońca Hamza El Kaouakibi.

Mimo osłabienia Kamil Glik i spółka nie stracili bramki, a Benevento wygrało swój pierwszy mecz od 12 listopada, kiedy Stregoni pokonali Spal po czerwonej kartce dla Polaka Patryka Pedy.

Polska na mundialu w Katarze

Kamil Glik podczas mundialu zanotował swój 100. mecz w Biało-Czerwonych barwach. Jubileusz przypadł na mecz z Meksykiem. Przypomnijmy, w tym spotkaniu padł bezbramkowy remis, a Robert Lewandowski nie wykorzystał rzutu karnego. Mundial w Katarze był pierwszym od 36 lat, kiedy reprezentacja Polski wyszła z grupy. Podopieczni Czesława Michniewicza uplasowali się na drugim miejscu za Argentyną, a przed Meksykiem i Arabią Saudyjską.

Czytaj też:
Stanowski i Glik nie przebierali w słowach. „To największe sku**********”
Czytaj też:
Polscy piłkarze po powrocie do kraju nie spotkali się z kibicami. „Dzieci miały łzy w oczach”