Już we wtorek 13 grudnia Chorwacja zmierzy się z Argentyną w półfinale mistrzostw świata w Katarze. Obie reprezentacje przeszły długą i trudną drogę, by znaleźć się w tym miejscu. Na temat przemyśleń dotyczących tego spotkania i o krótkim podsumowaniu ćwierćfinałów porozmawialiśmy z byłym piłkarzem m.in. Legii Warszawa i EA Guingamp oraz działaczem piłkarskim Markiem Jóźwiakiem.
Norbert Amlicki "Wprost": Chorwackie media piszą o brudnych zagrywkach Argentyńczyków, które mają wykorzystywać do zwycięstwa. Czy taka gra może być przewaga dla jednych bądź drugich?
Marek Jóźwiak, były piłkarz: Ja myślę, że Argentyńczycy już w poprzednim meczu z Holandią pokazali, że niektórzy ich zawodnicy nie trzymają nerwów na wodzy. Ta atmosfera tego meczu była bardzo agresywna i chaotyczna czasami, szczególnie kiedy na boisko wszedł Paredes, który jest gościem, co nie trzyma ciśnienia. Nie wiem, czy Scaloni po raz kolejny zaryzykuje i ewentualnie wpuści tego zawodnika, jeśli wydarzenia na boisku będą takie nerwowe, bo ten zawodnik mógł w meczu z Holandią opuścić boisko, kiedy kopnął piłką w stronę ławki rezerwowych.
Argentyńczycy są znani z tego, że potrafią tak robić i potrafią być bardzo nerwowi, co może zadziałać w odwrotny sposób, czyli Chorwaci mogą to wykorzystać i sprowokować Albiceleste, bo to nie jest wielki problem.
Prowokacje są w futbolu rzeczą naturalną, bo jeśli nie masz pomysłu jak rozmontować przeciwnika i jak się do niego dobrać, to czasami stosujesz takie zaczepki, psychologiczną grę, która polega na tym, że uderzasz w strony uczuciowe, co sprawia, że przeciwnicy tracą równowagę i wychodzą ze swojego komfortu, co sprawia, że popełniają błędy. Chyba najlepszym tego przykładem jest Zinedine Zidane i Marco Materazzi. To było coś, co spowodowało, że ten wyleciał z boiska. W każdym spotkaniu są takie słowne zaczepki, ale myślę, że po meczu należy w pewien sposób gdzieś się zreflektować.
Messi się nie zreflektował i na pomeczowym wywiadzie wciąż krzyczał coś do Weghorsta
To wszystko było spowodowane tym, że van Gaal przed tym meczem trochę wyśmiewał Argentynę i pewne zachowania zawodników z przeszłości takich jak Riquelme. W pewnym sensie Argentyńczycy chcieli się odegrać na tych wszystkich rzeczach. Nie sądzę, by Messi zrobił to po raz kolejny. Sądzę, że w następnym spotkaniu już się nie będzie zachowywał tak jak z Weghorstem.
Pamiętajmy też, że tu każdy chce wygrać, czasami do osiągnięcia sukcesu zawodnicy/ludzie dopuszczają się rzeczy, które nie powinny się wydarzyć. Taki jest sport i takie jest życie, że czasami sięga się po metody, które są uznawane za nieetyczne.
Takie zagrywki powinny być jakoś surowiej traktowane i karane np. kartkami?
Ale jak to udowodnić?
Canal + prowadzi serię piłkarzy i sędziów na podsłuchu, więc może technologicznie udałoby się temu sprostać.
Wydaje mi się, że na mistrzostwach świata nikt się na to nie zgodzi, żeby coś takiego było. To jest sport i to jest też psychologia, doświadczenie zawodników. Czasami takie zagrywki sprawiają, że przeciwnicy skupiają się na czymś innym. To jest w pewnym sensie w świecie sportu gdzieś dozwolone i myślę, że tego nie da się wyeliminować. Gesty, uszczypnięcia, pyskówki zawsze będą miały miejsce.
Chorwacja drugi raz z rzędu o medale gra, to zaskoczenie?
Myślę, że nikt się tego nie spodziewał, nawet sami Chorwaci. Mam wielu znajomych z tego kraju i są zaskoczeni, że ten zespół jest po raz kolejny w półfinale. Ich zawodnicy grają w dobrych klubach, a to ich trio w środku boiska Modrić – Brozović – Kovacić naprawdę świetnie funkcjonuje, a Luka udowadnia, że mając 37 lat na karku jest zawodnikiem, który praktycznie się nie męczy. Tak jak Messi jest Bogiem dla Argentyny, tak Modrić jest dla Chorwacji.
Co pana znajomi mówili przed mundialem, z jakiego wyniku byli zadowoleni?
Jak wyjdą z grupy i przejdą 1/8 finału. Tu mimo wszystko półfinał po raz kolejny, szczególnie że Chorwaci nie mają klasowego napastnika typu Mandżukić. Ja im nie odbieram żadnych szans i wręcz przeciwnie będę im bardzo mocno kibicował w meczu z Argentyną, żeby to oni wyszli zwycięsko.
Dlaczego?
Bo zdecydowanie bliżej mi do gry, zachowania i kultury do Chorwacji, niż do Argentyny, która w tym meczu z Holandią ostudziła moją miłość do futbolu południowoamerykańskiego.
Obie reprezentacje mierzyły się ze sobą w 2018 roku. Chorwaci wygrali wówczas 3:0, czy w związku z tym mają psychologiczną przewagę przed tym meczem?
Na pewno! Jeżeli gra się na dużej imprezie i się wygrywa, to gdzieś to zostaje z tyłu głowy. Prasa przypomina, a wiadomo, że piłkarze też śledzą i czytają. Te dwie drużyny są w podobnym etapie wiekowym. Odchodzący Modrić i Messi. Liderzy reprezentacji wiedzą, o co grają, a więc myślę, że ten mecz będzie miał bardzo duże ciśnienie, bo stawka jest bardzo wysoka i obie reprezentacje będą chciały wygrać, nie przebierając w środkach.
Jestem ciekawy tych prowokacji i czy Chorwaci będą w stanie je wytrzymać, bo w zawodnikach z byłej Jugosławii zawsze ta gorąca krew płynęła. To zderzenie emocjonalnie pomiędzy tymi reprezentacjami może mieć decydującą rolę.
Chorwaci mają więcej minut w nogach po karnych z Japonią, a styl gry Argentyny opiera się na wysokim pressingu w środku pola. Czy Ogniści to wytrzymają?
Nie ma szans, żeby tego nie wytrzymali. Myślę, że będą zregenerowani, ale gdzieś w końcówkach tych spotkań może to decydować. Chorwaci są bardzo doświadczeni, kiedy trzeba zwolnić to zwalniają, a kiedy trzeba przyspieszyć, to robią to. Oni grają bardzo ekonomicznie i to ich bieganie sprawia, że mają kontrolę nad meczem, nawet kiedy tej piłki nie mają.
Czy osłabienie dla Argentyny będzie miało jakieś znaczenie?
Myślę, że żadnego. Argentyna ma odpowiednich zawodników, którzy ich zastąpią.
Komu Pan kibicuje w tym meczu?
Chciałbym, żeby wygrała Chorwacja, ale Argentyna to bardzo trudny i wymagający przeciwnik.
Czytaj też:
Ekspert ds. wizerunku dla „Wprost” o Michniewiczu: Powinien zmienić narracjęCzytaj też:
To nie koniec kłopotów Michniewicza. Kolejna współpraca zostanie zakończona