Atmosfera wokół reprezentacji Polski jest bardzo napięta przez publikowane w mediach informacje na temat konfliktów i afer podczas mistrzostw świata w Katarze. Dotychczas selekcjoner Biało-Czerwonych Czesław Michniewicz nie odnosił się do tych doniesień.
W końcu były trener Legii Warszawa postanowił się ustosunkować do poszczególnych informacji w Porannej Rozmowie RMF FM. Na samym początku selekcjoner przyznał, że jest w stałym kontakcie z prezesem i szykuje się kolejna rozmowa, na którą przygotowuje raport z mistrzostw świata.
Czesław Michniewicz: Przekonałem się, że niewinny żart może urosnąć do problemu
Trener dopytywany, czy usłyszał od Cezarego Kuleszy, że to już koniec jego pracy z kadrą narodową, Czesław Michniewicz odparł, że nie. – Nie usłyszałem też, że to początek czegoś nowego – dodał.
W rozmowie z Robertem Mazurkiem trener przyznał, że przekonał się podczas MŚ w Katarze, że każde jego słowo waży. – Przekonałem się, że nawet niewinny żart może urosnąć do problemu – stwierdził.
Michniewicz o doniesieniach mediów: To jest totalna bzdura
Czesław Michniewicz dopytywany o doniesienia dotyczące konfliktu z piłkarzami zdradził, że nie ma żadnego problemu i jest w stałym kontakcie z zawodnikami. – Nie było takich sytuacji, które są opisywane w mediach. To jest totalna bzdura. Rozmawiałem osobiście z niektórymi piłkarzami i nikt nie napisał, że nie chce ze mną pracować – zapewnił.
Odnosząc się do tematu premii, to selekcjoner reprezentacji Polski przyznał, że nie było żadnego spotkania w jego pokoju. Trener zrelacjonował, że mecz skończył się po północy, o godz. 1:53 wrócili do hotelu, a o godz. 3:00 jadł pizzę.
– Hiperżenujące jest to, że to urosło do takiej rangi. Przez całe zgrupowanie w Katarze spotkałem się tylko z jednym zawodnikiem w pokoju i było to po meczu z Meksykiem. Żaden asystent nie chodził po pokojach i nie zbierał numerów – podkreślił. Ponadto Czesław Michniewicz przyznał, że żadnego konfliktu z Jakubem Kwiatkowskim nie ma, a przed finałem Argentyna – Francja rozmawiał z nim przez telefon.
Zdaniem selekcjonera wokół premii od premiera zrobiła się psychoza. – Przy stole były różne żarty z tego, ale nie było tak, że ktokolwiek z nas i mówię za wszystkich, pojechał tam (na mundial – red.) dla pieniędzy. Każdy z nas zapłaciłby za bilet i część pobytu, byleby tam się znaleźć – dodał.
Michniewicz: Cały czas rozmawiamy o rzeczach, których nie zrobiłem
Szkoleniowiec wyraził także ubolewanie, że jest od jedenastu miesięcy w związku i wykonał wszystkie trzy cele, które przed nim postawiono, tzn. awans na MŚ, utrzymanie w Lidze Narodów i wyjście z grupy na mundialu, a rozmawia się o czymś innym. – Wykonałem rzeczy, których ode mnie wymagano, a my cały czas rozmawiamy o rzeczach, których nie zrobiłem – stwierdził.
Według Michniewicza, w reprezentacji nie gra się na wrażenia artystyczne. – Każdy marzy, by to połączyć z wynikiem. Ja uświadomiłem sobie oglądając finał Argentyna – Francja, ile czasu minęło od naszego ostatniego awansu z grupy – powiedział.
Na koniec Czesław Michniewicz przyznał, że jest zadowolony z realizacji wszystkich celów, a dopytywany o to, jakie popełnił błędy, uznał, że najwięcej było tych poza boiskiem. – Chodzi o całe zamieszanie. To zdominowało nasz dobry turniej – powiedział, przyznając także, że jest wiele elementów, które można poprawić.
Czytaj też:
Zbigniew Boniek wbił szpilę polskim piłkarzom. „Jesteśmy najlepsi w narzekaniu”Czytaj też:
Niejasna przyszłość Michniewicza. Błaszczykowski zabrał głos w tej sprawie