Trudno się jednak dziwić, skoro zawodniczka musiała walczyć nie tylko z rywalkami, ale również z trudnościami organizacyjnymi, które spotykała praktycznie na każdym kroku. To zapewne kolejne, ważne przeszkody, które w końcowym rozrachunku wywołują tylko dodatkowe problemy – uniemożliwiające walkę o najwyższe, sportowe cele.
Paryż 2024: Daria Pikulik o mocnych słowach, które wypowiedziała
Trochę na pohybel zapisanym wcześniej słowom Daria Pikulik stanęła na podium olimpijskim, zdobywając dla polskiego kolarstwa pierwszy po stu latach (!) medal. Polka została wicemistrzynią w rywalizacji w wieloboju omnium.
Choć trzeba przyznać, że słowa Pikulik kilka dni przed jej najważniejszym startem, nie napawały zbyt dużym optymizmem.
– Myślę, że ambicje były trochę wyższe. Mimo wszystko zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia w tych przygotowaniach. Mimo tego, jak wygląda nasza sytuacja, mimo tego, że w lutym musiałam sobie sama zapłacić za zgrupowanie. Że do kwietnia nie mieliśmy nawet informacji odnośnie do finansowania. Nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostaliśmy dzień przed startem. Także myślę, że to nie jest też wina nas […] Możemy być dumne z tego co zrobiłyśmy, a jak wygląda nasza sytuacja – przyznawała rozgoryczona Pikulik przed kamerą TVP Sport po swoim pierwszym starcie w stolicy Francji.
Ostatniego dnia polska kolarka torowa odkuła się jednak, zgarniając srebro. Jak Polka po czasie spogląda na tamte, gorzkie słowa oraz ogólny przekaz, wskazujący problemy organizacyjne w polskim kolarstwie niemal na każdej płaszczyźnie?
– To trzeba, mówiąc brutalnie, zbudować na nowo. Nie ma w tej sytuacji innego wyjścia […] To, że ten sport jest tak zadłużony i te wszystkie trudne sytuacje, nie pozwala nam iść do przodu. I ciężko jest z tego wybrnąć […] Nie żałuję żadnych słów. Patrzę na to, co dzieje się teraz w mediach, co dzieje się między ministerstwem i PKOl, na to, że w końcu ktoś ruszył ten temat i mam nadzieję, że w końcu coś się zmieni – przyznała wicemistrzyni olimpijska w rozmowie dla Eurosportu.
Przypomnijmy, że za to, co działo się podczas igrzysk w Paryżu w przypadku m.in. polskiej delegacji, „zabrał się” mocno minister sportu Sławomir Nitras.
Dziesięć medali reprezentacji Polski na igrzyskach w Paryżu
Polska zakończyła igrzyska olimpijskie z dziesięcioma medalami w stolicy Francji. Jako pierwsza, wicemistrzostwo olimpijskie zdobyła Klaudia Zwolińska, kajakarka górska. Brązowy krążek dołożyły następnie polskie szpadzistki, wyszarpując sukces w drużynie, wygrywając po kapitalnej walce mecz o 3. miejsce z Chinkami.
Na sukcesy pań odpowiedzieli panowie. Brązowy medal zdobyli wioślarze, polska czwórka podwójna w składzie: Dominik Czaja, Fabian Barański, Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup. W piątek 2 sierpnia brązowy krążek dołożyła za to Iga Świątek. Jako pierwsza w dziejach polskiego ruchu olimpijskiego, wywalczyła medal olimpijski w tenisie.
Kolejne dwa krążki to sukcesy we wspinaczce na czas, dwie Aleksandry – Mirosław ze złotem i Kałucka z brązem. Brązowy medal dołożyła również w piątek (tj. 9 sierpnia) Natalia Kaczmarek, po świetnym biegu w finale na 400 metrów. To też był pierwszy, długo wyczekiwany krążek dla Polski, spoglądając na rywalizację lekkoatletyczną.
Ósmy medal, srebro olimpijskie, dołożyła w sobotę reprezentacja Polski siatkarzy. Polacy w finale przegrali z Francją 0:3. Przedostatni krążek to finał osiągnięty przez pięściarkę Julię Szeremetę, który ostatecznie dał srebro w kategorii 57 kg.
I ten ostatniego dnia IO 2024, w kolarstwie torowym, autorstwa cytowanej Pikulik.
Czytaj też:
Polski mistrz zabrał głos po klęsce na igrzyskach. „Wszystko jest na łapu capu”Czytaj też:
Piękny gest Bartosza Kurka. Dołączył do znanych siatkarzy i siatkarek