Kamil Stoch rywalizację na dużej skoczni olimpijskiej zakończył na czwartym miejscu i chociaż uwzględniając cały sezon w wykonaniu skoczka, był to bardzo dobry wynik, to sam zawodnik nie krył rozczarowania osiągniętym rezultatem. Trzykrotny mistrz olimpijski już podczas wywiadów nie krył łez, a zdjęcia załamanego skoczka siedzącego w boksie dla zawodników szybko obiegły media.
Pekin 2022. Kamil Stoch płakał po konkursie
To właśnie o tę reakcję zapytano Stocha dzień po konkursie drużynowym, czyli we wtorek 15 lutego. – Nie było to łatwe, bo facet zawsze chce być rycerzem, który nie uroni łzy, tylko łupnie pięścią – stwierdził lider kadry w rozmowie z Eurosportem. – Mówi się, że łzy nie są dla twardych, ale czasami nie da się inaczej – dodał.
Trzykrotny mistrz olimpijski zdradził, że po zakończonym konkursie, w którym zajął czwarte miejsce, z gratulacjami podszedł do niego dyrektor Pucharu Świata. – To były takie gratulacje nie na zasadzie, że było super, tylko gratulacje, że było super, ale czegoś ci jeszcze brakuje – zdradził Stoch. – W tym momencie wszystko ze mnie wypłynęło. Wypłynęła złość na wszystko i na wszystkich, zwłaszcza na siebie samego. To było coś, czego totalnie nie potrafiłem pohamować – podkreślił. Ta emocjonalna reakcja podziałała jednak na Stocha oczyszczająco. – Teraz mogę patrzeć na kolejne wyzwania, które są przede mną – zadeklarował.
Utytułowany skoczek został równie zapytany o to, czy już „pogodził się” z faktem, że nie wywalczył medalu na dużej skoczni. – „Godzenie się” to nie jest dobre słowo. Wyjeżdżam stąd z niedosytem. Będę wracał do domu z pustymi rękami. Chciałem wrócić z medalem na szyi, mieć coś namacalnego, nie tylko maskotkę – stwierdził. Stoch ocenił przy tym, że robił wszystko, co mógł. – Popełniłem błędy, ale pomimo tego, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach, nie mam sobie nic do zarzucenia – stwierdził.
Czytaj też:
Michal Doleżal skrytykował swoich podopiecznych. Jego zdaniem Polacy mogli powalczyć o medal