Kamil Stoch płakał po konkursie olimpijskim. Teraz przyznał, który moment przelał szalę goryczy

Kamil Stoch płakał po konkursie olimpijskim. Teraz przyznał, który moment przelał szalę goryczy

Kamil Stoch
Kamil Stoch Źródło: Newspix.pl / Tomasz Markowski
Zdjęcia płaczącego Kamila Stocha szybko obiegły media w Polsce i były szeroko komentowane przez kibiców oraz dziennikarzy. Sam zawodnik odniósł się do swojej reakcji po nieudanym konkursie olimpijskim, zdradzając, który moment po zawodach przelał szalę goryczy i sprawił, że utytułowany skoczek dał upust swoim emocjom.

Kamil Stoch rywalizację na dużej skoczni olimpijskiej zakończył na czwartym miejscu i chociaż uwzględniając cały sezon w wykonaniu skoczka, był to bardzo dobry wynik, to sam zawodnik nie krył rozczarowania osiągniętym rezultatem. Trzykrotny mistrz olimpijski już podczas wywiadów nie krył łez, a zdjęcia załamanego skoczka siedzącego w boksie dla zawodników szybko obiegły media.

Pekin 2022. Kamil Stoch płakał po konkursie

To właśnie o tę reakcję zapytano Stocha dzień po konkursie drużynowym, czyli we wtorek 15 lutego. – Nie było to łatwe, bo facet zawsze chce być rycerzem, który nie uroni łzy, tylko łupnie pięścią – stwierdził lider kadry w rozmowie z Eurosportem. – Mówi się, że łzy nie są dla twardych, ale czasami nie da się inaczej – dodał.

Trzykrotny mistrz olimpijski zdradził, że po zakończonym konkursie, w którym zajął czwarte miejsce, z gratulacjami podszedł do niego dyrektor Pucharu Świata. – To były takie gratulacje nie na zasadzie, że było super, tylko gratulacje, że było super, ale czegoś ci jeszcze brakuje – zdradził Stoch. – W tym momencie wszystko ze mnie wypłynęło. Wypłynęła złość na wszystko i na wszystkich, zwłaszcza na siebie samego. To było coś, czego totalnie nie potrafiłem pohamować – podkreślił. Ta emocjonalna reakcja podziałała jednak na Stocha oczyszczająco. – Teraz mogę patrzeć na kolejne wyzwania, które są przede mną – zadeklarował.

Utytułowany skoczek został równie zapytany o to, czy już „pogodził się” z faktem, że nie wywalczył medalu na dużej skoczni. – „Godzenie się” to nie jest dobre słowo. Wyjeżdżam stąd z niedosytem. Będę wracał do domu z pustymi rękami. Chciałem wrócić z medalem na szyi, mieć coś namacalnego, nie tylko maskotkę – stwierdził. Stoch ocenił przy tym, że robił wszystko, co mógł. – Popełniłem błędy, ale pomimo tego, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach, nie mam sobie nic do zarzucenia – stwierdził.

Czytaj też:
Michal Doleżal skrytykował swoich podopiecznych. Jego zdaniem Polacy mogli powalczyć o medal

Źródło: Eurosport