Po wstydliwym dla warszawskiej Legii meczu z półamatorską drużyną F91 Dudelange z Luksemburga – w której kilku zawodników poza grą w piłkę pracuje także zawodowo w innych branżach – nie ustają próby zrozumienia przyczyn porażki. Analizujący tamto spotkanie komentator piłkarski Mateusz Borek w pewnym momencie stwierdził, że ma dość tłumaczeń kwestiami psychologicznymi i w ostrych słowach powiedział, co sądzi o wyjaśnieniach piłkarzy Legii.
– Przepraszam, wiesz – ja ci powiem szczerze – ja już nie mogę słuchać tych wypowiedzi jak wczoraj. Znowu przeczytałem po spotkaniu, że [trener] Vuković powiedział, że wszystko się zgadza, że świetni piłkarze doskonale przygotowani do sezonu, tylko tutaj jest problem, że oni nie wytrzymują czegoś mentalnie. No ludzie kochani, mentalnie to mają problemy ludzie w tym kraju, którzy są bezrobotni, mają piątkę dzieci – rzucił. – Nie mówmy o tym, że ma wielką presję piłkarz zarabiający „grube siano”, który wychodzi, żeby zagać z półamatorami z Luksemburga. Bo już naprawdę nie mogę słuchać tej grafomanii mikrofonu, tego pieprzenia, pier***enia za przeproszeniem – stwierdził.
Katastrofa w europejskich pucharach
Piłkarze Legii Warszawa nie popisali się już w eliminacjach do Ligi Mistrzów, z którą pożegnali się po zaledwie czterech meczach. Zawodnikom z Łazienkowskiej udało się co prawda w pierwszej rundzie kwalifikacyjnej pokonać Cork City (1:0 i 3:0), jednak już Spartak Trnava okazał się zbyt mocnym przeciwnikiem (0:2 i 1:0). Kiedy więc okazało się, że w trzeciej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy przeciwnikiem Legii Warszawa będzie Dudelange, wielu traktowało to jak wygraną na loterii. Warto bowiem podkreślić, że choć drużyna ta jest aktualnym mistrzem Luksemburga, to w jej szeregach oprócz paru zawodowych piłkarzy grają też sprzedawca samochodów, ochroniarz czy specjalista ds. logistyki. Dodajmmy również, że w całej swojej historii startów w europejskich pucharach klub wyeliminował tylko jednego dobrego rywala – Salzburg 6 lat temu w eliminacjach LM.
Ekipa złożona z półamatorów okazała się jednak dla Mistrza Polski zbyt trudnym przeciwnikiem. Legia Warszawa przegrała 2:1 po golach Clementa Couturiera (24.), Davida Turpela (62. z karnego) i Carlitosa (27.), a wielu ekspertów podkreśla, że wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku. Stołeczni piłkarze pokazali się z bardzo złej strony. Również statystyki były dla Polaków bezlitosne. Luksemburczycy mieli więcej posiadania piłki (około 55-60%), oddali więcej strzałów (19 do 12), mieli więcej rzutów rożnych (5 do 4).