Na jeden mecz przed końcem sezonu Serie A, w górze ligowej tabeli trwa zacięta walka o awans do Ligi Mistrzów. Na razie pewne udziału w najlepszych rozgrywkach europejskich są Inter i Atalanta, o dwa pozostałe miejsca biją się AC Milan, Juventus i właśnie Napoli z Piotrem Zielińskim w składzie.
Pewna wygrana Napoli
W niedzielnym spotkaniu Napoli zmierzyło się z Fiorentiną. Zespół Gennaro Gattuso miał znaczną przewagę na murawie. Przy siedmiu sytuacjach bramkowych Violi, Azzurri mieli ich aż 18, z czego osiem w światło bramki. Pierwszy gol dla Napoli padł w 56. minucie. Do rzutu karnego podszedł Lorenzo Insigne. „Jedenastkę” musiał wykonywać „na raty”, ponieważ bramkarz zdołał obronić strzał z tego stałego fragmentu gry. Piłka jednak szczęśliwie spadła pod nogi napastnika, a ten już drugi raz się nie pomylił. Lekko ponad 10 minut później doszło do drugiej sytuacji bramkowej, w której głównym bohaterem był Piotr Zieliński.
„Zabrany” gol Zielińskiego
Piotr Zieliński dostał piłkę z lewej strony boiska i oddał silny strzał lewą nogą sprzed pola karnego. Piłka wpadła do siatki, ale... gol został uznany jako samobójczy, ponieważ futbolówka w trakcie strzału odbiła się od obrońcy Fiorentiny Lorenzo Venutiego i zmieniła kierunek lotu. Szkoda, ponieważ gdyby to Polak wpisał się na listę strzelców, to zrównałby się w liczbie strzelonych goli w Serie A ze Zbigniewem Bońkiem. Na to jednak „Zielu” będzie musiał jeszcze poczekać. Najwięcej bramek we włoskiej ekstraklasie ma w tym momencie Arkadiusz Milik (39).
twitterCzytaj też:
Andrzej Duda gratuluje Idze Świątek. Pojawiło się kilka wykrzykników