Śląsk Wrocław i Hapoel rozpoczęli mecz około godziny 20. Chwilę później jednak dała o sobie znać nieprzemyślana oprawa stadionowa kibiców polskiej drużyny. Fani na trybunach użyli dużej liczby rac, to spowodowało niekontrolowane zadymienie całego stadionu. Biała chmura przysłoniła jakikolwiek widok na murawie i sędzia był zmuszony przerwać mecz.
Bramka po wymuszonej przerwie
Zawodnicy wznowili spotkanie dopiero po około 15 minutach. Niedługo po powrocie na murawę Wojskowi wyszli na prowadzenie 1:0. Wspaniałym trafieniem sprzed pola karnego popisał się Erik Exposito. Zawodnik przyjął piłkę na 16 metrze i mocno uderzył w okienko. W 45+5 minucie bramkę na 1:1 zdobył Lucas Bareiro. Piłkarz wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego i głową pokonał bramkarza. Pod koniec pierwszej połowy (w 45+17 minucie) sędzia podyktował rzut karny dla Śląska, który został pewnie wykorzystany przez Roberta Picha.
Polska drużyna wszystko co dobre pokazała w pierwszej połowie. Drugie 45 minut było walką o przetrwanie i utrzymanie korzystnego w kontekście rewanżu wyniku. Ta sztuka się udała i na drugi mecz z Hapoelem Śląsk pojedzie z jednobramkową zaliczką (2:1).
Czytaj też:
Oficjalnie: Jack Grealish zawodnikiem Manchesteru City. Ogromne pieniądze za Anglika