Fortuna Puchar Polski. Z problemami, ale jednak – Legia Warszawa gra dalej!

Fortuna Puchar Polski. Z problemami, ale jednak – Legia Warszawa gra dalej!

Piłkarze Legii Warszawa i Motoru Lublin
Piłkarze Legii Warszawa i Motoru Lublin Źródło: Newspix.pl / CYFRASPORT
Legia Warszawa zmierzyła się w środę z Motorem Lublin na wyjeździe w ramach 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. Mistrzowie kraju mają na tyle słabą formę, że do spotkania wcale nie podchodzili w roli murowanych faworytów. Czas pokazał dlaczego...

Legia Warszawa po wyczekiwanym zwycięstwie w Ekstraklasie z Jagiellonią 1:0 rozpoczęła walkę w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. Wiadomo było, że mistrzowie Polski nie grzeszą w tym sezonie formą, ale mimo wszystko pojedynek z drugoligowym Motorem Lublin nie powinien być dla nich trudną przeszkodą. Okazało się jednak, że było zupełnie odwrotnie.

Fortuna Puchar Polski. Problemy Legii Warszawa w pierwszej połowie

Legia Warszawa od początku spotkania próbowała naciskać na przeciwnika. Już w 9. minucie po fantastycznym zagraniu Josue do Andre Martinsa powinno być dla Wojskowych 1:0. Portugalczyk chciał przerzucić piłkę nad bramkarzem, ale zabrakło w tym dokładności i tak oto pierwsza stuprocentowa sytuacja została niewykorzystana. Motor Lublin nie czekał długo z odpowiedzią.

W 15. minucie na listę strzelców wpisał się piłkarz Motoru Michał Fidziukiewicz, który oddał strzał z kilkunastu metrów. Piłka odbiła się od wracającego po kontuzji Maika Nawrockiego i zaskoczyła Artura Boruca, który nie zdążył z interwencją. Do 26. minuty gospodarze oddali dwa celne strzały na bramkę przeciwnika, zaś Legioniści nadal ani razu nie wcelowali w światło bramki.

Przed rozpoczęciem spotkania odpalono race w sektorze Legii Warszawa, natomiast w trakcie meczu takim samym nieprzemyślanym czynem popisali się kibice Motoru, przez co sędzia musiał zarządzić przerwę. Po paru minutach zawodnicy wrócili na murawę. Pierwsza połowa została przedłużona o osiem minut, ale nic to do gry nie wniosło.

Motor Lublin – Legia Warszawa. 45 minut nadziei Wojskowych

Legia potrzebowała zmian. Martinsa i Hołownię zastąpili Emreli i Mladenović. Rozpoczęło się 45 minut nadziei Wojskowych na to, że nie dopuszczą do kolejnej wstydliwej porażki w tym sezonie. W 56. minucie Legioniści wrócili na dobre tory. Piłkę do siatki przeciwnika zapakował Luquinhas. Zawodnik efektownie ograł dwóch zawodników i pięknym strzałem z dystansu pokonał stojącego w bramce Sebastiana Madejskiego. Obraz gry uległ zmianie – stołeczny klub zaczął przypominać drużynę, której wszyscy spodziewali się od pierwszych minut, czyli taką, która stwarza sobie okazje i kreuje grę.

W 66. minucie było blisko kolejnej bramki dla gospodarzy, ale minimalnie niecelnie uderzył Damian Sędzikowski. Niecałe dwie minuty później obrona Legii zagrała w obronie akcję rodem z kryminału, podając prostopadle do przeciwnika, ale w porę z bramki wyszedł Boruc i zażegnał niebezpieczeństwo.

Legia Warszawa wyrwała zwycięstwo

W 73. minucie Legia wyszła na prowadzenie. Piłkę po rzucie rożnym głową umieścił w siatce Szymon Włodarczyk, który zmienił w 64. minucie Tomasa Pekharta. Chwilę po tej akcji ten sam zawodnik zanotował kolejne trafienie głową, ale tym razem z pozycji spalonej. Wynik 2:1 dla Wojskowych utrzymał się do końca spotkania i Legia Warszawa z problemami, ale awansowała do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski.

Czytaj też:
Stadiony w Niemczech znowu puste? Borussia anulowała sprzedaż biletów

Opracował:
Źródło: WPROST.pl