W meczu 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa podjęła na wyjeździe Wartę Poznań. To spotkanie było bardzo ważne dla gości pod względem walki o mistrzostwo Polski. Przed tą serią spotkań Wojskowi mieli 57 punktów i tracili do pierwszego Rakowa Częstochowa osiem punktów, jednocześnie utrzymując dziesięciopunktową przewagę nad trzecim Lechem Poznań, który ostatnio pożegnał się z Ligą Konferencji Europy.
Bezradna Legia Warszawa w pierwszej połowie i nieuznana bramka w drugiej
Mecz rozpoczął się o godz. 20:30, ale w pierwszej połowie niewiele się działo. Jak można było się spodziewać to Legia Warszawa dominowała i naciskała na przeciwników z Poznania, którzy nie zdołali oddać żadnego celnego strzału na bramkę gości. Mimo prawie 70-procentowego prowadzenia (68 proc. w pierwszej połowie) Legioniści nie byli w stanie znaleźć drogi do bramki Warty.
Wszystko to, co ciekawe rozpoczęło się w drugiej połowie. Legia wciąż dominowała i w 59. minucie znalazła drogę do bramki Adriana Lisa. W ogromnym zamieszaniu, które zrodziło się w polu karnym Warty Poznań najlepiej odnalazł się Rafał Augustyniak, który strzelił gola. Niestety dla niego sędzia w tej sytuacji dopatrzył się spalonego, więc ten gol został nieuznany.
Zrelak strzelił bramkę dla Warty Poznań i uratował swój zespół
9 minut później dość niespodziewanie to Warta wyszła na prowadzenie. Adam Zrelak dostał podanie na skraju pola karnego, które zamienił na bramkę. Napastnik gospodarzy był otoczony przez trzech legionistów, ale mimo to zdołał oddać płaski strzał z szesnastego metra w stronę dalszego słupka. Żaden z rywali nie stanął na linii piłki, a Kacper Tobiasz był bez szans i wyciągnął piłkę z siatki.
Chwilę później zdobywca bramki uratował swój klub przed stratą wyrównującej bramki. W 75. minucie do głosu doszedł Maciej Rosołek, który z około sześciu metrów oddał strzał w stronę lewego słupka bramki Lisa. Piłka minęła dwóch obrońców i bramkarza, ale w ostatniej chwili na linii bramkowej stanął Adam Zrelak, który odbił futbolówkę klatką piersiową.
Drugi bohater Warty Poznań
W końcówce ofiarną interwencją popisał się Adrian Lis. Bramkarz Warty rzucił się pod nogi Makany Baku, który stał przed pustą bramką. Ta ofiarna interwencja się opłaciła, bo z tej akcji nie padł gol, ale golkiper gospodarzy okupił to kontuzją głowy, przez co przez spotkanie zostało przerwane na dobre kilka minut.
W końcówce genialną okazję na zdobycie bramki miał Igor Strzałek. 19-latek oddał strzał z sytuacyjnej piłki. Tylko piękna parada Lisa uchroniła Wartę od straty gola. Co prawda odbita futbolówka trafiła pod nogi piłkarzy Wojskowych, ale futbolówka nie znalazła się w siatce. Więcej bramek w tym meczu nie oglądaliśmy. Gospodarze triumfowali 1:0. Czy tym meczem Legia oddala się od mistrzostwa?
Czytaj też:
Śląsk Wrocław oficjalnie potwierdził pozyskanie nowego trenera. Czeka go specjalna misjaCzytaj też:
Mistrzowie Polski rozbili bank. Lech Poznań z milionami na koncie od UEFA