Warto przypomnieć, że rozgrywki Ligi Narodów UEFA rozgrywane są od 2018 roku. Zestaw 55 drużyn narodowych jest podzielonych na cztery dywizje (A, B, C i D). Co ciekawe, jeszcze w poprzednim roku utrzymanie w najwyższej dywizji zapewniła sobie reprezentacja Polski. Biało-Czerwoni wyprzedzili w grupie ostatnią kadrę Walii.
Świetne półfinały, rozczarowujący finał Ligi Narodów UEFA
Trzeba przyznać, że po finalistach tegorocznych rozgrywek w niedzielnym spotkaniu można się było spodziewać „trochę” więcej. Tym bardziej, że zarówno Chorwacja, jak i Hiszpania, pokazały dużą jakość w pojedynkach półfinałowych. W środę po dogrywce Chorwaci byli w stanie odprawić (4:2) Holendrów.
Za to w przypadku Hiszpanów, drużyna z Półwyspu Iberyjskiego była w stanie dzień później (tj. piątek) rozprawić się minimalnie, ale w pełni zasłużenie z Włochami (2:1). Okazało się jednak, że oba zespoły na finał zostawiły już bardzo niewiele.
Widać to było, chociażby w statystykach celnych uderzeń na bramki. Przed rozpoczęciem drugie połowy dogrywki, czyli po 105 minutach gry (plus doliczony czas), Chorwaci oddali cztery strzały celne, natomiast Hiszpanie tylko jeden.
Chorwaci zneutralizowali Hiszpanów, rozstrzygnęły rzuty karne
Można było jednak odnieść wrażenie, że to Chorwacja jest bardziej zadowolona z takiego, nieco zaryglowanego obrazu gry. Wicemistrzowie świata z 2018 roku, dowodzeni niezmiennie przez weteranów pokroju Luki Modricia czy Ivana Perisicia, szukali swoich okazji, ale raczej zakładali przede wszystkim zabezpieczenie, aniżeli ryzyko.
Warto dodać, że obok Modricia w środkowej strefie zagrało jeszcze dwóch, którzy wykonali równie wiele pracy – Mateo Kovacić i Marcelo Brozović. A co po stronie Hiszpanii? Próbujący błysnąć Gavi zagrał przeciętnie i został zmieniony przez Daniego Olmo, sporo pracy miał strzelec zwycięskiego gola w finale Ligi Mistrzów, Rodri.
O rozstrzygnięciu finału najwyższej dywizji Ligi Narodów zadecydowała seria jedenastek, której można było się spodziewać tak właściwie… już w drugiej połowie regulaminowego czasu gry. A zagrano przecież pełny dystans 120 minut.
W serii rzutów karnych oba zespoły popisywały się swoją pewnością do stanu 3:3. Wówczas do jedenastki podszedł Lovro Majer. Chorwat huknął z całej siły w środek, ale tam nogę zostawił frunący w lewą stronę bramkarz Hiszpanów Unai Simon. To dało przewagę hiszpańskiej drużynie, ale w strzale, który mógł dać zwycięstwo, w poprzeczkę huknął Aymeric Laporte. Chwilę później Simon zatrzymał jednak Bruno Petkovicia. A sukces Hiszpanii przypieczętował Dani Carvajal.
Dodajmy, że w niedzielnym meczu o trzecie miejsce Włosi ograli Holendrów (3:2).
Czytaj też:
Kadra ma następcę Grzegorza Krychowiaka. Jasny sygnał z zespołu Fernando SantosaCzytaj też:
Kolejny Polak w lidze hiszpańskiej? Ogromny talent może dołączyć do Lewandowskiego