Piłkarze Michała Probierza stoją przed trudnym wyzwaniem na Euro 2024. Zmierzą się w grupie z Francją, Austrią i Holendrami. „Trójkolorowi” i „Pomarańczowi” uchodzą za faworytów grupy D. Nasze poprzednie starcia z tymi zespołami nie napawają optymizmem. Zespół Ronalda Koemana marzy o powtórce wyniku sprzed 36 lat. Obecny trener Holendrów był wtedy piłkarzem kadry, która zdobyła jedyne złoto w historii męskiej, seniorskiej piłki w kraju.
Były trener Polaków na ławce kadry Holandii
W latach siedemdziesiątych Holendrzy stali się czołową kadrą świata. W 1974 roku przegrali finał mundialu przeciwko RFN. Cztery lata później przegrali kolejny finał MŚ – przeciwko Argentynie. Zdobycie złota nie wyszło ani Rinusowi Michelsowi, ani Ernstowi Happelowi. Pierwszy z nich powrócił do kadry w 1984 roku. W tym czasie Holendrzy nie dali rady dostać się na trzy wielkie imprezy. Sytuacja nie zmieniła się w 1986 roku. Michels musiał czasowo przekazać swoje obowiązki asystentowi, Leo Beenhakkerowi. Znany z pracy w Polsce trener nie zakwalifikował zespołu do MŚ 1986.
Po powrocie do kadry Michels pewnie poprowadził zespół do zwycięstwa w eliminacjach Euro 1988. W grupie nie przegrał ani razu mając za rywali Greków, Węgrów, Polaków i Cypr. Biało-Czerwoni nie mogą wspominać tego okresu dobrze. Po zdobyciu trzeciego miejsca na mundialu, w eliminacjach ME zawiedli na całej linii, kończąc je jedynie przed Cypryjczykami.
„Futbol totalny” zawitał na mistrzostwa Europy
Choć Holendrów nie widziano na ostatnich Euro, to w 1988 roku stawiano ich w gronie faworytów. Rok wcześniej nie przegrali ani jednego meczu. W czasach, gdy na mistrzostwach Europy występowało tylko osiem zespołów, można było rozpatrywać to w kategoriach prężenia muskułów. RFN, gospodarz mistrzostw, zadbał o dobrą infrastrukturę. Po raz pierwszy imprezę tego cyklu rozegrano na ośmiu stadionach. Z powodów politycznych pominięto Berlin Zachodni.
„Oranje” trafili do grupy B wraz ze Związkiem Radzieckim, Irlandią (debiutantem) oraz Anglią. Michels miał do dyspozycji między innymi świetnie trio Marco van Basten – Ruud Gullitt – Frank Rijkaard. Pierwsza dwójka od roku grała wspólnie w AC Milan. Trzeci dołączył do nich po ME.
Początek imprezy był dla zespołu Michelsa zimnym prysznicem. ZSRR skromnie, ale wygrało 1:0, zgarniając dwa punkty (wówczas obowiązywała stara punktacja). W kolejnym spotkaniu Holendrzy nie dali szans Anglikom, zwyciężając 3:1, a w ostatniej kolejce dopiero w 82. minucie zapewnili sobie triumf nad Irlandczykami (1:0). Kadra wyszła z grupy z drugiego miejsca, co oznaczało grę w półfinale przeciwko zwycięzcy grupy A.
Marco van Basten stał się nieśmiertelny
A byli nim gospodarze imprezy, niesieni dopingiem setek tysięcy kibiców. Niemcy tylko w meczu otwarcia pogubili punkty, remisując z Włochami. Zespół Franza Beckenbauera czuł się mocny i chciał to pokazać w półfinale z Holendrami. To oni jako pierwsi wyszli na prowadzenie, gdy w 55. minucie gola zdobył Lothar Matthaus. Niecałe 20 minut wyrównał Ronald Koeman, a przed końcem regulaminowego czasu gry, na prowadzenie dające awans wyprowadził zespół van Basten. Dzięki temu Holendrzy mogli szykować się do kolejnej walki o złoto i to przeciwko drużynie, która pokonała ich na początku turnieju.
ZSRR bez problemu pokonał Włochów w półfinale i przed meczem o złoto to oni byli faworytem do złota. W finale nie było jednak tego widać. W 32. minucie Gullit główką otworzył wynik spotkania. To był jednak przedsmak tego, co wydarzyło się kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy.
W 54. minucie Arnold Muhren zagrał daleką, wysoką piłkę w koniec pola karnego. Dobiegł do niej van Basten, oddając strzał wolejem z ostrego kąta. Rinat Dasajew nie mógł wybronić piłki lecącej na bliski słupek. Napastnik reprezentacji Holandii tą bramką zapisał się w historii futbolu. W 2014 roku UEFA uznała to trafienie jako jedną z 60 najpiękniejszych bramek w dziejach.
Ponad 70 tysięcy kibiców zebranych na Stadionie Olimpijskim w Monachium obejrzało wygraną Holendrów nad ZSRR 2:0. Pomarańczowi po raz pierwszy mogli cieszyć się z wygranego finału. Van Basten został królem strzelców turnieju, a Michels przeszedł do historii futbolu. W 1999 roku FIFA przyznała mu tytuł „Trenera Stulecia”.
Holendrzy powalczą na Euro 2024 o powtórkę sprzed lat
Przeglądając osiągnięcia Holendrów na wielkich imprezach natrafimy na liczne medale – najczęściej ze srebra lub brązu. Triumf w 1988 to złoty rodzynek na kartach historii pomarańczowego futbolu. „Totalvoetbal” zdał egzamin celująco. Wielu piłkarzy z tamtej drużyny Michelsa na stałe zapisało się w światowym futbolu. Kto wie, jak wyglądałaby kariera gwiazdy tamtej drużyny, Marco van Bastena, gdyby nie kontuzje, zmuszające go finalnie do zakończenia kariery w wieku zaledwie 31 lat.
Oprócz wiary we własne możliwości Polacy mogą liczyć, by ekipa Koemana-trenera nie grała tak jak zespół z Koemanem-piłkarzem w 1988 roku. Ostatni mecz polskiej kadry z Holendrami zakończył się porażką 0:2. Nikt nad Wisłą nie miałby pretensji, gdyby zaplanowane na 16 czerwca spotkanie Euro 2024 w Hamburgu zakończyło się odwrotnym wynikiem.
Czytaj też:
To był największy szok w historii piłkarskiej kadry Polski. Paweł Janas zadziwił wszystkichCzytaj też:
Przed laty sprawili niespodziankę, ostatnio przegrali z Polakami. Walia ma co wspominać