Już od pierwszych minut meczu Górnika Zabrze z Wisłą Kraków bramkarz gospodarzy musiał wykazywać się dużą czujnością. W 6. minucie Grzegorz Sandomierski wybronił w sytuacji sam na sam strzał Piotra Starzyńskiego. Dziesięć minut później minimalnie niecelnie główkował Alan Uryga, a piłka po jego uderzeniu minęła bramkę Górnika.
Piłkarze Białej Gwiazdy częściej byli przy piłce, ale w pierwszej odsłonie spotkania nie potrafili przekuć tego na bramkę. Po stronie rywali aktywny był szczególnie Jesus Jimenez, jednak jego strzały albo były niecelne, albo blokowane przez defensorów gości. I chociaż obie ekipy miały swoje szanse, to do przerwy kibice zgromadzeni na stadionie w Zabrzu nie oglądali bramek.
Frydrych z dystansu i 1:0 dla Wisły
Po zmianie stron Wisła rzuciła się do ataku, co przyniosło efekt już w 50. minucie. Jeden z defensorów Górnika wybijał piłkę przed pole karne, tam do futbolówki dopadł Frydrych, który bez zastanowienia uderzył z dystansu. Piłka odbiła się jeszcze od Gryszkiewicza i wpadła do bramki obok zdezorientowanego Sandomierskiego.
Kilka minut później blisko doprowadzenia do remisu był Lukas Podolski. Piłkę w pole karne precyzyjnie dograł Robert Dadok, ale Niemiec fatalnie spudłował z kilku metrów. Piłkarze Wisły z kolei wyglądali na zadowolonych z jednobramkowego prowadzenia, nie forsując tempa. Korzystny wynik udało im się „dowieźć” do końcowego gwizdka sędziego. Po skromnej wygranej 1:0 Wisła Kraków znajduje się na 9. miejscu w tabeli Ekstraklasy. Górnik Zabrze plasuje się dwie lokaty niżej.
Czytaj też:
Zmiana lidera w Ekstraklasie. Lechia wykorzystała szansę