Tomasz Rząsa, wzorem swoich przełożonych, rzadko udziela wywiadów. Zrobił jednak wyjątek dla „Głosu Wielkopolski”, na którego łamach opowiedział o wielu nurtujących kibiców sprawach transferowych.
Lech Poznań. Koniec kontraktów Joao Amarala i Pedro Tiby
Fani Kolejorza zastanawiali się najbardziej, jaka przyszłość w Lechu czeka Joao Amarala. Ofensywny pomocnik od Macieja Skorży dostał czystą kartę i jest jednym z najlepszych graczy Ekstraklasy na swojej pozycji. Jego umowa kończy się w czerwcu 2022 roku. Czy ją prolonguje? – Będziemy z Joao rozmawiać o nowym kontrakcie, już zresztą wstępne rozmowy za nami – powiedział konkretnie Rząsa.
Podobnie sprawa wygląda w przypadku Pedro Tiby – Liczymy, że zostanie w klubie. Ma opcję przedłużenia i świetnie się tu czuje – dodał.
Tomasz Rząsa o szansach na transfer Lubomira Satki
Praktycznie w każdym okienku transferowym wraca też temat sprzedaży Lubomira Satki. Lech nie zgadza się jednak na sprzedaż swojego lidera. – Zrobimy wszystko, aby zatrzymać go jak najdłużej. Taki jest plan klubu. Już latem mieliśmy kilka propozycji i sporo klubów się nim interesowało – przyznał dyrektor sportowy.
Ekstraklasa. Co z Filipem Marchwińskim?
Ciekawy jest też przypadek Filipa Marchwińskiego. Kiedy zaczął pojawiać się w kadrze pierwszego zespołu, dużo mówiło się o jego wielkim talencie i szybkim wyjeździe za granicę. Pisano między innymi o zainteresowaniu Juventusu. Od dłuższego czasu jednak pomocnik nie potrafi pokazać pełni talentu i zaczyna być postrzegany jako wielkie rozczarowanie. Do tego stopnia, że fani Lecha uknuli tezę, iż został on w tej drużynie na sezon 2021/22 wyłącznie ze względu na przepis o młodzieżowcu.
– Marchwiński został, bo nadal uznajemy, że nie jest gotowy na wyjazd za granicę. Ma sporo meczów w lidze, ale chyba każdy widzi i możemy to powiedzieć z przekonaniem, że Filip nie jest dziś wiodącym zawodnikiem w naszej lidze. Walczymy o niego – stwierdził Rząsa.
Nika Kwekweskiri został surowo ukarany
Ponadto dyrektor sportowy odniósł się do kwestii wypadku spowodowanego przez Nikę Kwekweskiriego, który kierował autem po spożyciu alkoholu. – Dotknęła go ogromna kara, która wynikała z regulaminu drużyny oraz zapisów kontraktowych. Chcieliśmy go ukarać, bo stracili na tym wszyscy: zespół, sztab, cały klub i on. Mnóstwo ludzi pracuje tutaj na dobre imię Lecha i to się nie powinno zdarzyć – zakończył Rząsa.
Czytaj też:
Michniewicz pożegnał się z Legią Warszawa. „W życiu piękne są tylko chwile”