Błyszczeli, choć mało kto się tego spodziewał. Ranking TOP 5 nieoczywistych bohaterów Ekstraklasy

Błyszczeli, choć mało kto się tego spodziewał. Ranking TOP 5 nieoczywistych bohaterów Ekstraklasy

Joao Amaral z Lecha Poznań
Joao Amaral z Lecha PoznańŹródło:Newspix.pl / Łukasz Grochala / Cyfrasport
Pierwsza połowa sezonu 2021/22 wykreowała wielu nieoczywistych bohaterów w Ekstraklasie. Tych, którzy najbardziej nam zaimponowali, postanowiliśmy wyróżnić w specjalnym zestawieniu. Gratulacje wysyłamy szczególnie do Płocka, Mielca, Radomia oraz Poznania.

Jak co roku, tak i tym razem w Ekstraklasie nie brakowało pozytywnych niespodzianek. Wielu zawodników błyszczało w rundzie jesiennej, choć mało kto by się tego po nich spodziewał. O kim mowa? Oto nasza lista największych zaskoczeń in plus w polskiej lidze.

5. Damian Warchoł (Wisła Płock)

Droga tego urodzonego w Łodzi piłkarza do Ekstraklasy była bardzo długa. Przed laty mówiło się, że ma papiery, aby w niej grać, ale rzeczywistość nie okazała się dla niego tak łaskawa. Dopiero kiedy miał 26 wiosen na karku trafił na najwyższy poziom rozgrywkowy i to bezpośrednio z trzeciej ligi, z rezerw Legii Warszawa. Wyciągnęła go Wisła Płock i wyszło na to, że wykonała strzał w dziesiątkę. To określenie najlepiej oddaje naturę tego zawodnika – występując właśnie na pozycji numer dziesięć, ma udział przy wielu bramkach. W 16 spotkaniach zdobył ich sześć, do tego dołożył dwie asysty i dzięki temu prowadzi w klasyfikacji kanadyjskiej w drużynie Nafciarzy ex aequo z Rafałem Wolskim. Już to porównanie stanowi komplement sam w sobie.

4. Mateusz Mak (Stal Mielec)

Podobny przypadek co ten z Fabianem Piaseckim – Mak odpalił najmocniej w momencie, gdy już wydawało się, że powoli powinien schodzić z ekstraklasowej sceny. Nic bardziej mylnego, facet właśnie przeżywa drugą lub nawet trzecią młodość. Ostatnio tak dobrze grał w Piaście Gliwice pięć-sześć lat temu. Dobre sezonu miewał też w Fortuna 1. Lidze (2013/14 w GKS-ie Bełchatów i 2019/20 też w Stali Mielec), ale poziom wyżej nie sprawdzał się od dawna. Teraz jednak Adam Majewski znalazł na Maka nowy, znakomity pomysł. Zamiast nadal wystawiać go na skrzydle, zrobił z niego ofensywnego pomocnika i wyszło to genialnie. Swoim sprytem oraz ruchliwością robi on mnóstwo wiatru w szeregach obronnych rywala, a ciąg na bramkę pozwala mu notować znakomite liczby – siedem goli i cztery asysty w 19 spotkaniach to znakomite liczby dla piłkarza grającego „na kierownicy” danej drużyny.

3. Maurides i Karol Angielski (Radomiak)

Naginamy nieco zasady i za jednym zamachem wyróżnimy dwóch piłkarzy, ale to dlatego, że żyją w wyjątkowej symbiozie. Dariusz Banasik ustawił ich oraz cały zespół tak, że jeden bez drugiego nie miałby prawa funkcjonować w sposób tak skuteczny jak w trakcie jesieni. Panowie doskonale się uzupełniają. Maurides to doskonały odgrywający, jeden z najlepszych ligowców jeśli chodzi o wygrywanie pojedynków w powietrzu, silny jak tur napastnik. Angielski – wręcz przeciwnie, choć też potrafi wziąć obrońcę na plecy i przebiec z nim kilkanaście metrów. Polak jest niższy, ale za to bardziej dynamiczny i korzysta z piłek oraz przestrzeni wywalczanej przez Brazylijczyka. Z Mauridesem wiąże się też ciekawa anegdota – do Radomiaka trafił nie z polecenia jego skautów, lecz dlatego, że trenerowi Banasikowi podsunął go Raphael Rossi. Środkowy obrońca grał kiedyś przeciwko napastnikowi w lidze portugalskiej i gdy ten drugi nie miał klubu, przyczynił się, iż Canarinho trafił do Radomia.

2. Fabian Piasecki (Stal Mielec)

Gdyby ktoś powiedział przed sezonem, że będzie jednym z najbardziej efektywnych napastników Ekstraklasy, pomyślelibyśmy, że nasz rozmówca oszalał. A jednak czas pokazał, iż wypożyczony ze Śląska Wrocław snajper naprawdę bardzo przydaje się Stali Mielec i ma duży udział w wywalczonym ósmym miejscu na koniec jesieni. W 13 spotkaniach aż dziewięciokrotnie przyczynił się do tego, że jego zespół zdobył bramkę. Albo zrobił to sam (cztery razy), albo dogrywał koledze (pięciokrotnie). Do tego chętnie bierze udział we wcześniejszych fazach poszczególnych akcji i generalnie nie ma problemu z wykonywaniem czarnej roboty na przykład w pressingu. Piasecki spisuje się na tyle dobrze, że Śląsk ponoć na poważnie rozważa obsadzenie go w roli następcy Erika Exposito, co jeszcze kilka miesięcy temu brzmiałoby absurdalnie.

1. Joao Amaral (Lech Poznań)

Filmowa historia. Gdy wydawało się, że już wszyscy go skreślili, on powrócił z niebytu i świetnymi występami zapracował sobie na uznanie kibiców, markę jednej z najlepszych „dziesiątek” w lidze oraz (prawdopodobnie) nowy kontrakt. Obecny kończy mu się w czerwcu 2022 roku, ale rozmowy na temat prolongaty trwają. Aktualnie trudno wyobrazić sobie Lecha zmierzającego po mistrzostwo Polski bez Portugalczyka. Z ośmioma golami i pięcioma asystami jest najlepszym ligowcem w klasyfikacji kanadyjskiej, razem z Ivim Lopezem z Rakowa Częstochowa. Kto by pomyślał, że stanie się tak ważnym graczem Kolejorza, skoro przed rokiem Dariusz Żuraw robił wiele, aby definitywnie pozbyć się go z klubu… Maciej Skorża natomiast dał mu czystą kartę, a ofensywny pomocnik spłaca ten kredyt zaufania z nawiązką.

***

Wyżej wymienieni zawodnicy nie są jedynymi, których warto docenić. Blisko załapania się do głównych wyróżnień byli też Luka Zahović, Jean Carlos Silva, Mateusz Cichocki, Bartosz Śpiączka, Ilkay Durmus, Maciej Gajos czy też Krzysztof Kubica.

Źródło: WPROST.pl