Przed startem 29. kolejki Ekstraklasy Raków Częstochowa miał na swoim koncie 56 punktów, czyli tyle samo, co Lech Poznań i Pogoń Szczecin. Podopieczni Marka Papszuna mieli też teoretycznie do rozegrania w tej rundzie najłatwiejsze spotkanie, bo przyszło im mierzyć się na wyjeździe z okupującą strefę spadkową Termaliką Nieciecza.
Ekstraklasa. Raków Częstochowa męczył się w pierwszej połowie
Wicemistrzowie Polski w pierwszej odsłonie sobotniego spotkania mieli jednak problem ze sforsowaniem defensywy rywali. Raków wprawdzie był częściej przy piłce i kreował więcej akcji, ale nie przekładało się to na celne strzały.
Dopiero na około 10 minut przed przerwą podopieczni Papszuna zaczęli zaznaczać swoją przewagę. Najpierw Ivi Lopez wpadł w pole karne i minął dwóch rywali, ale nie zdołał uderzyć na bramkę. Kilkadziesiąt sekund później Hiszpan ponownie znalazł się w szesnastce i precyzyjnym strzałem nie dał szans Pawiełowi Pauluczence na skuteczną interwencję.
Ekstraklasa. Termalica naciskała, Raków znowu strzelił
Po zmianie stron goście wyglądali na drużynę zadowoloną z jednobramkowego prowadzenia. Do głosu coraz częściej dochodzili piłkarze Termaliki, którzy odważnie poczynali sobie na połowie Rakowa, spychając rywali do głębokiej defensywy. Słonie szukały swoich szans w centrach w szesnastkę, ale z tego typu zagraniami dobrze radził sobie Vladan Kovacević wspierany przez obrońców.
Gdy wydawało się, że gospodarze w końcu dopną swego i doprowadzą do wyrównania, skuteczną akcję przeprowadzili wicemistrzowie kraju. Deian Sorescu zagrał w pole karne, a na bramkę uderzył Tomas Petrasek. Pawieł Pauluczenka wprawdzie zdołał wybronić jego strzał, ale był już bezradny przy dobitce Vladislavsa Gutkovskisa.
Po drugim trafieniu dla Rakowa tempo spotkania wyraźnie zwolniło, a Słonie nie były w stanie stworzyć akcji mogącej zagrozić bramce rywali. Wynik spotkania na 3:0 w doliczonym czasie gry ustalił Sebastian Musiolik, który dostał świetne prostopadłe podanie i przelobował wychodzącego z bramki Pauluczenkę.
Wygrana w Niecieczy oznacza, że podopieczni Papszuna mają na swoim koncie już 59 punktów i przynajmniej do końca meczu Pogoni Szczecin z Jagiellonią Białystok będą liderami Ekstraklasy.