Marek Jóźwiak: Nie wyobrażam sobie tego, że ktoś jest dumny z porażki

Marek Jóźwiak: Nie wyobrażam sobie tego, że ktoś jest dumny z porażki

Marek Jóźwiak
Marek Jóźwiak Źródło:Newspix.pl / FOT. MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA
Wydawało się, że tytuł mistrza Polski to jest coś, co naprawdę może ponieść Lecha. Na takiej fali entuzjazmu można by „wykręcić” niezłe wyniki w tym sezonie. No, ale tego entuzjazmu w Poznaniu już nie ma. Jest szok i zniechęcenie – mówi Marek Jóźwiak, były reprezentant Polski, ekspert Canal+.

Dariusz Tuzimek, „Wprost”: Jest pan zaskoczony, że Lechowi Poznań tak słabo idzie w tym sezonie? Zaczęło się od tragicznej porażki 1:5 z Karabachem w eliminacjach Ligi Mistrzów, a później przyszły dwie kolejne porażki ligowe: ze Stalą Mielec i Wisłą Płock, czyli wcale nie potentatami Ekstraklasy…

Marek Jóźwiak: Jestem zdziwiony postawą Lecha, bo jego skład nie zmienił się na tyle, żeby doszło do takiego załamania wyników. Niestety, gdy patrzę na grę tej drużyny, to widzę zbieraninę ludzi, w której brak liderów. Kogoś, kto – gdy zespołowi się nie układa na boisku – weźmie ciężar gry na swoje barki. Oczywiście biorę pod uwagę osłabienia, bo rzadko tak się dzieje, żeby w drużynie zdarzyły się kontuzje aż trzech stoperów, ale właśnie ta sytuacja pokazała, że kadra „Kolejorza” jest źle zbudowana i ma wiele słabych punktów. Nikt nie mógł przewidzieć, że urazy dopadną jednocześnie dwóch środkowych obrońców Lubomira Satkę i Antonio Milicia, ale już to, że kontuzjowany w marcu Bartosz Salamon nie wróci na pierwsze mecze nowego sezonu, wiadomo było od dawna. Tu klub trochę zaspał i teraz mamy takie sytuacje, że w pierwszym składzie gra stoper, który przyjechał do klubu raptem kilka dni wcześniej. To improwizacja.

Czy aż taki duży wpływ na postawę drużyny mogło mieć nagłe opuszczenie Lecha przez Macieja Skorżę?

Tak, z pewnością. Pracowałem ze Skorżą w Legii i wiem, że jest trenerem, który trzyma zespół w ryzach, a może można powiedzieć nawet szerzej: trzyma w ryzach cały klub. Bo jest osobą bardzo wymagającą. Nie tylko w stosunku do zawodników, ale też w stosunku do właścicieli i prezesów. Skorża potrafi domagać się od włodarzy wzmocnień i jest w tym bardzo konsekwentny. Dzięki temu jego Lech miał po dwóch równorzędnych zawodników na każdą pozycję, co przyniosło klubowi mistrzostwo Polski. Nowy trener Lecha John van den Brom jest dla nas pod tym względem zupełnie anonimowy. Nie wiemy na ile potrafi sobie układać relacje ze swoimi zwierzchnikami.

Lech jest ostatni w tabeli Ekstraklasy! Dopiero 18. lokata mistrza Polski jednak szokuje. Nawet jeśli jakimś usprawiedliwieniem jest nagłe odejście Skorży.

No tak. Lech nie miał prawa przegrać ze Stalą Mielec u siebie. W żadnym przypadku. „Kolejorz” ma nadal wystarczająco silną kadrę, żeby sobie spokojnie radzić z tej klasy rywalami, nawet jeśli równolegle prowadzi walkę o awans do fazy grupowej Ligi Konferencji. Zresztą te rozgrywki też nie są – moim zdaniem – na miarę oczekiwań Lecha. Taki klub powinien powalczyć przynajmniej o Ligę Europy, ale tu było „pozamiatane” już po pierwszej rundzie europejskich eliminacji.

A przecież na grę w pucharach, w Poznaniu bardzo się szykowano. Nie tylko kibice, ale chyba też i władze klubu, bo to też kwestia przychodów finansowych Lecha. Trudno się oprzeć wrażeniu, że ta świetna atmosfera po zdobyciu na 100-lecie klubu mistrzostwa, szybko uleciała. A wydawało się, że ten tytuł to jest coś, co naprawdę może ponieść Lecha. Na takiej fali entuzjazmu można by „wykręcić” niezłe wyniki w tym sezonie. No, ale tego entuzjazmu w Poznaniu już nie ma. Jest szok i zniechęcenie.

Tymczasem trener Van den Brom mówi po przegranej 1:3 z Wisłą Płock, że jest dumny ze swoich zawodników, bo wynik to nie jest wszystko, ważne są też inne rzeczy... Przyznam, że to szokująca wypowiedź trenera Lecha. W mediach i wśród kibiców trochę się zagotowało.

Źródło: WPROST.pl