Do fatalnej w skutkach sytuacji doszło w 77. minucie spotkania Cracovii z Radomiakiem w Krakowie. Wówczas Francisco Ramos wszedł w pojedynek z Takuto Oshimą i chcąc uderzyć piłkę, kopnął prosto w piszczel nacierającego Japończyka. Noga Portugalczyka niemal pękła na pół, a zawodnik gospodarzy początkowo zobaczył czerwoną kartkę, jednak po obejrzeniu powtórki na ekranie VAR arbiter zdecydował o jej wycofaniu. Wiadomo, w jakim stanie jest pokrzywdzony zawodnik.
Francisco Ramos zabrał głos po odniesionej kontuzji
Niemal natychmiast po omawianym zdarzeniu na murawę wezwani zostali medycy, którzy opatrzyli nogę Francisco Ramosa, a następnie zawezwali karetkę pogotowia. Portugalczyk został błyskawicznie przetransportowany do szpitala. Niemal dwa tygodnie po tej sytuacji 28-latek zabrał głos w tej sprawie. Wcześniej musiał przejść operację otwartego złamania kości piszczelowej i strzałkowej.
„Jak większość z Was wie, doznałem 15 kwietnia bardzo skomplikowanej kontuzji. Moment jak wiele innych, robienie tego, co lubię najbardziej, uwarunkował to, co stanie się moim szczęśliwym jak dotąd sezonem w Polsce. Otwarte złamanie kości piszczelowej i strzałkowej rzuciło mnie na to łóżko, z którego do was piszę” – rozpoczął we wpisie na Instagramie poszkodowany piłkarz.
Wielkie cierpienie zawodnika Radomiaka Radom
W dalszej części omawianej publikacji Francisco Ramos przyznał, że przchodzi przez jedne z najtrudniejszych chwil swojego życia. Był moment, w którym obawiano się, że zakończy karierę.
„To było 14 dni leżenia w łóżku, dzielone między leki, dużo bólu i cztery trudne operacje, aby przywrócić mi czucie i mobilność z lat ubiegłych. To były najgorsze dni, jakie pamiętam, a ból nie odpuścił aż do dziś. Nie było łatwo. Ze wszystkich wyzwań, które pokonałem, to jest bez wątpienia najtrudniejsze i powoduje u mnie największą niepewność (...) Na razie nie wiem, czy wrócę silniejszy, ale na pewno wrócę inny i ceniący rzeczy, których (niestety) tylko takie doświadczenie może nas nauczyć. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi siły i odwagi” – zakończył Portugalczyk.
instagramCzytaj też:
Raków Częstochowa zmiażdżył Lechię Gdańsk! Liderzy coraz bliżej mistrzostwaCzytaj też:
Dwa gole załatwiły wszystko. Legia Warszawa wciąż może o tym marzyć