Między klubami Ekstraklasy występują różne relacje. Czasem kibice zespołów mają ze sobą przyjacielskie relacje, a czasem otwarcie się nie znoszą. Są jednak sytuacje, w których animozje schodzą na dalszy plan. Sytuacja, w której piłkarze, sztab i kibice obu drużyn przerywają grę dla wspólnej sprawy należy do rzadkości. W meczu Pogoni Szczecin z Widzewem Łódź wszyscy w ten sposób wyrazili wsparcie dla byłego piłkarza klubu z województwa zachodniopomorskiego.
Kibice Ekstraklasy wsparli Roberta Dymkowskiego
Gdy na zegarze wybiła dziesiąta minuta meczu, cały stadion w Szczecinie zaczął skandować nazwisko Roberta Dymkowskiego. Wkrótce sędzia meczu Tomasz Musiał na moment przerwał zawody, aby również piłkarze i sztab mogli oklaskiwać gościa specjalnego spotkania. Były napastnik Portowców przed laty słynął ze skuteczności w ataku. W Pogoni jest traktowany jak jedna z największych legend zespołu.
W ubiegłym tygodniu były zawodnik m.in. Arki Gdynia czy PAOK-u Saloniki ujawnił, że mierzy się ze stwardnieniem zanikowym bocznym, nieuleczalną chorobą neurologiczną, na którą póki co nie ma lekarstwa. Istnieje jednak możliwość spowolnienia rozwoju choroby, lecz koszty leczenie przekraczały możliwości byłego piłkarza i trenera. W związku z tym uruchomił on akcję zbiórki pieniędzy w Internecie.
– Człowiek zwykle nie interesuje się takimi sprawami, dopóki to nie dotyczy jego, bądź rodziny czy kogoś znajomego. Dopiero jak wróciłem ze szpitala do domu, odpaliłem komputer, wpisałem SLA w wyszukiwarkę. To był cios – powiedział Dymkowski w rozmowie z „Wprost”.
Robert Dymkowski reaguje na pomoc kibiców
„Dziękuję bardzo za wsparcie. Jesteście wielcy” – głosił transparent, który Dymkowski skierował w stronę kibiców i wszystkich tych, który okazali mu pomoc. Sam piłkarz z powodu postępu choroby nie mógł go już trzymać.
Czytaj też:
Przedziwny transfer Ariela Mosóra. Krok w bok, a nie do przoduCzytaj też:
Xavi skomentował plotki transferowe. Te słowa dają do myślenia