Trzeba przyznać, że postać Kazimierza Moskala w Łódzkim Klubie Sportowym ma dwie twarze. Ta pierwsza, pozytywna, dająca nadzieję w postaci sukcesów – z powrotami do PKO BP Ekstraklasy. I ta druga, mniej optymistyczna, kiedy już ŁKS na ekstraklasowy poziom wskakuje i szybko osadza się w dolnych rejonach tabeli. Scenariusz powtórzył się w trwającym sezonie, gdzie beniaminek wylądował na samym dnie.
Kazimierz Moskal szczerze po zwolnieniu z ŁKS Łódź
Znajdą się zarówno obrońcy trenera Moskala, jak i jego przeciwnicy, wskazujący na fatalne wyniki ŁKS. Szkoleniowiec kilkanaście dni temu pożegnał się z posadą. Jego następcą został Piotr Stokowiec.
– […] biorąc pod uwagę całokształt – moje oba pobyty tutaj i to, co zrobiliśmy w 1. lidze – to byłem zaskoczony. Tym bardziej że jakieś dwa tygodnie wcześniej rozmawialiśmy i wszystko trochę inaczej było przedstawiane. Ale cóż... – przyznał Moskal dla TVP Sport, odnosząc się do decyzji zwolnienia podjętej przez klub.
Nowy trener ŁKS w debiucie przegrał (1:3) na wyjeździe z Lechem Poznań. Łodzian czeka trudna walka o utrzymanie. W najbliższej kolejce ligowej ŁKS podejmie u siebie Górnika Zabrze (piątek, 27 października, g. 20:30). Dwukrotni mistrzowie Polski (1958 i 1998) muszą jak najszybciej złapać bezcenne punkty, żeby poprawić swoją sytuację w lidze.
– W piłce, jak w życiu – raz jest lepiej, raz gorzej. Przez te trudne momenty po prostu trzeba przejść. Jeśli się pracuje z określoną kadrą zawodników i sztabu, to trudno oczekiwać czegoś niesamowitego i zaskakującego, co nagle zadziała. Tylko poprzez pracę można przerwać złą serię. Prędzej czy później ona się kończy. Natomiast w sytuacji, gdy nic nadzwyczajnego się nie wymyśli i przyjdzie następna porażka, to nagle wszystkim wokół wydaje się, że wiedzą lepiej, co trzeba zrobić – dodał były trener ŁKS.
Fatalna postawa beniaminków PKO BP Ekstraklasy
Sezon 2023/24 nie jest łaskawy dla drużyn, które w poprzedniej kampanii występowały na zapleczu krajowej elity. Trójka beniaminków po 12 kolejkach zajmuje trzy ostatnie miejsca w ligowej hierarchii. „Czerwoną latarnią” jest ŁKS, przedostatnią pozycję okupuje Ruch Chorzów (jedno spotkanie zaległe), a trzecia od końca widnieje Puszcza Niepołomice.
Łącznie beniaminkowie zdołali wygrać tylko pięć meczów. Nawiązując raz jeszcze do klubu z Łodzi, piłkarze ŁKS w siedmiu meczach ponieśli… komplet porażek w meczach wyjazdowych. Łodzianie legitymują się druzgocącym bilansem 0-0-7, dokładając do tego dorobek bramkowym na poziomie 2:15. Nieco lepiej ŁKS wygląda w meczach u siebie, dwie wygrane, remis i dwie porażki. Bilans bramkowy w roli gospodarzy to 5:7.
Czytaj też:
Trener Lecha Poznań przeczuwał katastrofę? Wymowne słowa po meczu z Jagiellonią BiałystokCzytaj też:
Lukas Podolski może wrócić do Niemiec. Legenda nie widzi w tym sensu