Pech Bednarka, asysta Casha i koncertowa postawa Coutinho. To były dobre mecze

Pech Bednarka, asysta Casha i koncertowa postawa Coutinho. To były dobre mecze

Jan Bednarek
Jan Bednarek Źródło: Newspix.pl / ZUMA
We wtorek 9 lutego odbyły się cztery spotkania angielskiej Premier League. Mecze miały cztery polskie akcenty w postaci Matty'ego Casha, Mateusza Klicha, Jana Bednarka i Przemysława Płachety. W dwóch potyczkach z udziałem Biało-Czerwonych padło w sumie 11 bramek.

We wtorek kibice byli świadkami czterech wieczornych potyczek na angielskich boiskach. W pierwszej kolejności mogli oni podziwiać Manchester City – maszynę, która bez najmniejszych problemów rozprawiła się z Brentford 2:0. Nie ma co ukrywać, że beniaminek z Londynu ostatnimi czasy nie cieszy się dobrą formą. Podopieczni Thomasa Franka prawi cały styczeń mają „na czerwono” – z pięciu spotkań udało im się wygrać tylko z Aston Villa drugiego dnia 2022 roku. Manchester City natomiast, co tu dużo mówić, ostatni mecz ligowy przegrał 30 października 2021 roku i rozpędzony zmierza po kolejne mistrzostwo Anglii.

Polskie akcenty w Premier League. Remis Norwich z Crystal Palace

W spotkaniu Norwich z Crystal Palace pierwsza połowa należała do Kanarków z Przemysławem Płachetą w składzie. Już w pierwszej minucie Teemu Pukki pokonał bramkarza rywali i dał swojej drużynie prowadzenie. Później jednak nie skorzystał z dwóch kolejnych świetnych sytuacji, co ułatwiło gościom odrabianie strat. Crystal Palace wyrównało dopiero w drugiej połowie. Sprawcą remisowego trafienia był Wilfried Zaha. Iworyjczyk przepięknie przymierzył sprzed pola karnego i potężnym strzałem „za kołnierz” golkipera zdobył bramkę. Chwilę później miał okazję do podwyższenia wyniku na 2:1, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, a Płacheta rozegrał w nim lekko ponad 60 minut.

Bramka samobójcza Bednarka nie przeszkodziła w wygranej Southampton

Jan Bednarek już w 18. minucie spotkania z Tottenhamem popisał się pechową interwencją w polu karnym. Polak próbował na wślizgu udaremnić Heung-Min Sonowi oddanie strzału, ale nieszczęśliwie sam skierował piłkę do siatki. To jednak był dopiero początek strzelania goli. Święci szybko wzięli się za odrabianie strat i już 5 minut później do siatki trafił Armando Broja, który w wyniku zamieszania w polu karnym i przytomnego podania Romaina Prrauda zdołał oddać celny strzał.

W drugiej połowie ponownie na prowadzenie wyszli gospodarze. Dla Tottenhamu bramkę w 70. minucie zdobył nie kto inny, jak Son. Później jednak murawa należała do gości z Southampton. Sprawę załatwiły dwa piękne dośrodkowania Jamesa Ward-Prowse'a, który umożliwił Mohamedowi Elyounoussiemu i Che Adamsowi oddanie precyzyjnych strzałów głową, które ustawiły wynik spotkania na 3:2 dla Świętych.

Matty Cash z asystą. Wspaniała postawa Coutinho

Mecz Aston Villi z Leeds to koncertowa postawa w pierwszej połowie Phillipe Coutinho, który po paru latach przerwy wrócił na angielskie boiska. Najpierw jednak to goście cieszyli się z trafienia Daniela Jamesa. Swój udział przy bramce wyrównującej miał reprezentant Polski Matty Cash, który dośrodkował pod nogi Coutinho. Później karty również rozdawał Brazylijczyk, który był postrachem środka pola. Miał on swój udział przy dwóch następnych golach. Pomocnik dwukrotnie obsłużył podaniem Jacoba Ramseya, który w sytuacjach podbramkowych się nie pomylił.

Aston Villa miała przy wyniku 3:1 bezpieczną przewagę, ale Leeds nie ustało w atakach i jeszcze przed przerwą, ponownie Daniel James, dał swojej drużynie bramkę kontaktową. Na pół godziny przed końcem spotkania podczas kolejnego zamieszania w polu karnym Aston Villi do bramki trafił Diego Llorente, ustalając wynik meczu na 3:3.

Czytaj też:
Kolejny dzień Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Przypominamy program i terminarz na czwartek 10 lutego

Opracował:
Źródło: WPROST.pl