Arkadiusz Milik przyjechał na zgrupowanie reprezentacji Polski z urazem łąkotki, którego nabawił się w ostatnim spotkaniu ligowym. Już po pierwszych zajęciach z drużyną sztab zdecydował, że napastnik Olympique Marsylia będzie trenował indywidualnie, a w międzyczasie przejdzie niezbędne badania. Ich wyniki dawały nadzieję, ponieważ wykluczono konieczność przeprowadzenia operacji.
Milik w czwartek 3 czerwca wrócił do treningów z drużyną, na których pojawiał się również w kolejne dwa dni. W niedzielę jednak ponownie ćwiczył sam. – W sobotę mieliśmy przeprowadzone dwa treningi, a wiemy, że Arka trzeba umiejętnie wprowadzać do treningu. Dlatego na niedzielę zostały mu zaplanowane zajęcia z fizjoterapeutami – przekazał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
Informacje przekazane przez WP Sportowe Fakty nie są już tak optymistyczne. Milik może nie pojechać na turniej, a ostateczna decyzja zostanie podjęta w poniedziałek. Jeżeli okaże się, że snajper reprezentacji nie jest w stanie trenować z pełnym obciążeniem i zagrać w sparingu z Islandią, prawdopodobnie nie weźmie udziału w mistrzostwach Europy.
Czytaj też:
Problemy naszych grupowych rywali. Gwiazdor reprezentacji Hiszpanii ma koronawirusa