Robert Lewandowski pobił kolejny rekord w kadrze. Tym razem wyprzedził Kazimierza Deynę

Robert Lewandowski pobił kolejny rekord w kadrze. Tym razem wyprzedził Kazimierza Deynę

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Źródło:Shutterstock / Maciej Gillert
Towarzyski mecz z Islandią, rozegrany 8 czerwca, był już 58., w którym Robert Lewandowski pełnił funkcję kapitana reprezentacji Polski. Tym samym napastnik Bayernu przebił osiągnięcie Kazimierza Deyny, do którego należał rekord liczby meczów w roli lidera Biało-Czerwonych.

W sparingu z drużyną Arnara Vidarssona Lewandowski nosił opaskę kapitańską po raz 58. W efekcie przegonił w tej klasyfikacji Kazimierza Deynę. Legendarny napastnik dzierżył ten rekord aż przez 43 lata i przez długi czas wydawał się on nieosiągalny dla żadnego polskiego piłkarza. Zwłaszcza że na przełomie wieków kapitanowie często się zmieniali.

Lewandowski pobił rekord Deyny w reprezentacji

Po 2996 dniach Lewandowski został jednak niekwestionowanym liderem w tym rankingu. Oprócz Deyny na podium znajduje się też Jakub Błaszczykowski, były kolega Lewandowskiego z Borussii Dortmund. Obecny zawodnik Wisły Kraków wystąpił w 32. meczach, w których miał zaszczyt pełnić funkcję kapitana. Blisko tego wyniku byli też Jacek Bąk (29), Tomasz Wałdoch (27), a nieco dalej Michał Żewłakow (25) oraz Henryk Szczepański (24).

Błaszczykowski niezadowolony z decyzji Nawałki

Wydaje się, że tym razem rekord będzie znacznie trudniejszy do przebicia. Co prawda snajper Bayernu ma już 33 lata, ale nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miał zakończyć reprezentacyjną karierę. W tym kontekście mówiło się raczej o Kamilu Gliku. Wygląda na to, iż Lewandowski jeszcze przez kilka lat może śrubować swój imponujący wynik.

Przypomnijmy – pierwszy raz w roli kapitana wystąpił w 2013 roku, kiedy Polska mierzyła się z San Marino. Wtedy jednak tylko zastępował w tej roli Błaszczykowskiego. Przejęcie opaski na stałe nastąpiło już w 2016 roku z inicjatywy Adama Nawałki. Selekcjoner zrezygnował wówczas z zasady starszeństwa. Początkowo Błaszczykowski obraził się nawet na trenera, ale z perspektywy czasu trzeba przyznać, że podjął on trafną decyzję.

Czytaj też:
Świderski uratował Polskę przed porażką. „Wszedłem za Lewandowskiego, choć plan był inny”