Andrzej Dawidziuk przez lata pracował w akademii piłkarskiej w Szamotułach, gdzie swoje pierwsze kroki stawiał Łukasz Fabiański. Później Dawidziuk był trenerem bramkarzy reprezentacji za kadencji Leo Beenhakkera i Waldemara Fornalika, a obecnie jest koordynatorem PZPN ds. szkolenia bramkarzy i Kształcenia Trenerów Bramkarzy.
W rozmowie z „Wprost” Dawidziuk przyznał, że nie był zaskoczony decyzją Fabiańskiego o zakończeniu reprezentacyjnej kariery. – Można było się spodziewać, że prędzej czy później taka decyzja zapadnie – stwierdził. – Cieszę się bardzo, że Łukasz nie kończy kariery całkowicie i będzie ją kontynuował na poziomie piłki klubowej – dodał.
Według trenera za każdym razem zakończenie kariery reprezentacyjnej przez takiego zawodnika jak Fabiański, który swoją osobowością i profesjonalizmem stanowił przykład dla innych piłkarzy, rodzi pewnego rodzaju smutek. – Pozostaje nutka goryczy, ze już takiego zawodnika nie zobaczymy w barwach naszej reprezentacji – przyznał.
Poobdzierany i zdeterminowany
Fabiański niejednokrotnie podkreślał, że wiele zawdzięcza Dawidziukowi, który przed laty odkrył jego talent, a następnie odpowiadał za szkolenie przyszłego bramkarza West Ham United. A jak początki tej współpracy wspomina Dawidziuk? – Pewnie bym skłamał gdybym powiedział, że od początku wiedziałem, że to będzie chłopak, który dojdzie do tak wysokiego poziomu – przyznał rozmówca „Wprost”.
Do pierwszego spotkania szkoleniowca z Fabiańskim doszło w czasie, gdy Dawidziuk poszukiwał młodych zawodników mogących dołączyć do akademii w Szamotułach. – W jednym z meczów reprezentacji województwa lubuskiego zobaczyłem chłopaka, który na bardzo słabym boisku, gdzie trawy było może 5 proc., a reszta była pokryta ziemią i żużlem, wykazywał niesamowitą determinację, by nie stracić bramki – wspomina koordynator PZPN ds. szkolenia bramkarzy.