Peszko zadrwił ze Szczęsnego. Nawiązał do słów byłego bramkarza o „głąbie i debilu”

Peszko zadrwił ze Szczęsnego. Nawiązał do słów byłego bramkarza o „głąbie i debilu”

Sławomir Peszko
Sławomir Peszko Źródło:Newspix.pl / Borys Gogulski/ Cyfrasport
Maciej Szczęsny stracił prawo jazdy po tym, jak przyłapano go na jeździe pod wpływem alkoholu. Do wybryku byłego bramkarza nawiązał Sławomir Peszko, który przypomniał głośny wywiad z czasu, gdy piłkarz Wieczystej Kraków trafił na izbę wytrzeźwień.

Maciej Szczęsny we wtorek 5 października został zatrzymany przez policję, a podczas rutynowej kontroli okazało się, że prowadził pod wpływem alkoholu. – To była straszna głupota. Jestem tym załamany, zażenowany, jest mi strasznie wstyd – mówił były bramkarz w rozmowie z WP Sportowe Fakty dodając, że nie zamierza usprawiedliwiać swojego postępowania. Dzień po zajściu Szczęsny stawił się na komendzie, gdzie przyznał się do winy oraz złożył wyjaśnienia.

Peszko reaguje na zatrzymanie Szczęsnego

Do wybryku byłego gracza, a obecnie eksperta telewizyjnego, nawiązał Sławomir Peszko. Piłkarz Wieczystej Kraków udostępnił na instagramowym profilu fragment wywiadu udzielonego przez Szczęsnego w 2012 roku. Wtedy to Peszko, który był powoływany do kadry narodowej, trafił na izbę wytrzeźwień, a były gracz Legii Warszawa i Widzewa Łódź skomentował zajście w rozmowie z futbolnet.pl. – Jeżeli grasz w reprezentacji i dajesz się zamknąć w izbie wytrzeźwień, to jesteś głąbem, kołkiem i debilem. Ten zawodnik nie raz pokazał, że po trzech piwach nie wie, na jakim świecie żyje – przekonywał Szczęsny.

Screen z profilu Sławomira Peszko

Ta sprawa znalazła swój finał w sądzie, a w drugiej instancji stwierdzono, że Szczęsny musi oficjalnie przeprosić za swoje słowa i wpłacić pieniądze na cel charytatywny. Peszko najwyraźniej nie zapomniał jednak o kontrowersyjnej wypowiedzi byłego bramkarza, wymownie zestawiając ją na Instagramie z wiadomością o zatrzymaniu Szczęsnego.

Screen z profilu Sławomira PeszkoCzytaj też:
Tomaszewski zasugerował zwolnienie selekcjonera. „Panie Sousa, zrozum pan”