Afera podsłuchowa w PZPN. Są nowe informacje

Afera podsłuchowa w PZPN. Są nowe informacje

Cezary Kulesza
Cezary Kulesza Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Radtke/058sport.pl
Kilka dni po ujawnieniu, że w gabinecie Cezarego Kuleszy wykryto podsłuch, na jaw zaczęły wychodzić nowe informacje. Dziennikarze Sport.pl dotarli do raportu firmy, która przeprowadziła kontrolę w siedzibę PZPN. Z jej ustaleń wynika, że urządzenia zamontowano mniej więcej w czasie, gdy przeprowadzano wybory na nowego szefa związku.

Przypomnijmy, informację o ujawnieniu podsłuchu w gabinecie Cezarego Kuleszy przekazał w sobotę 9 października dziennikarz śledczy Piotr Nisztor. Urządzenie było zamontowane w obudowie grzejnika i wciąż przesyłało sygnał.

Do sprawy odniósł się PZPN, który wydał krótki komunikat. „Sprawa została przekazana odpowiednim organom, które zabezpieczyły ślady i rozpoczęły dalsze czynności. O sprawie będziemy informować w kolejnych komunikatach” – czytamy w oświadczeniu. Sam Kulesza w rozmowie z Interią poddawał w wątpliwość sens podsłuchiwania go. – Czy ja samoloty kradnę? W biurze prowadzimy rozmowy, czasem typowo męskie, ale nie mamy nic do ukrycia – stwierdził szef federacji.

Nieprawidłowości w PZPN

Portal WP SportoweFakty donosił z kolei o nieprawidłowościach, jakie wyszły na jaw podczas dochodzenia w sprawie podsłuchów. Okazało się, że możliwość wejścia do siedziby PZPN miały nawet te osoby, które już nie pracowały w federacji. Co więcej, część byłych pracowników PZPN wciąż miała aktywne skrzynki mailowe i możliwość korzystania z adresów sugerujących, że pracują w związku. Nieoficjalnie przekazano również, że nie udało się ustalić, kto miał dostęp do kluczy zapasowych do gabinetu .

Sprzęt zamontowano w sierpniu?

Nowe informacje w sprawie przekazał 15 października serwis Sport.pl. Z raportu firmy zajmującej się kontrolami antypodsłuchowymi, do którego dotarli dziennikarze wynika, że podsłuch zamontowano w okresie od 9 do 22 sierpnia. Przypomnijmy, 18 sierpnia odbyły się wybory na prezesa PZPN, które wygrał Kulesza.

Zasięg zamontowano urządzenia wynosi około 1-2 km, a sprzęt wykazuje wysoką czułość. Dzięki temu osoby zainteresowane podsłuchiwaniem prezesa PZPN mogły usłyszeć nie tylko szepty z jego gabinetu, ale również rozmowy z dwóch innych pomieszczeń znajdujących się w pobliżu.

Czytaj też:
Polski bramkarz chce wspomóc ciężko rannego ratownika. „Miałem przyjemność poznać go osobiście”