Przegrana Polaków w starciu z Węgrami sprawiła, że bardzo blisko zwolnienia znalazł się Paulo Sousa. Dlaczego jednak Cezary Kulesza nie wyciągnął wobec trenera tak surowych konsekwencji? O tym poinformował Piotr Koźmiński z portalu sportowefakty.wp.pl.
Reprezentacja Polski. Dziwne decyzje Paulo Sousy przed meczem Polska – Węgry
Porażka w meczu z Węgrami w ostatniej kolejce eliminacji mistrzostw świata sprawiło nam ogromny kłopot. Walczyliśmy w nim nie tyle o trzy punkty, ile o to, byśmy dzięki nim znaleźli się wysoko w klasyfikacji zespołów z drugich miejsc i zostali rozstawieni w barażach. Ze względu na przegraną oraz niekorzystne (dla nas) wyniki innych zespołów, niestety nie możemy liczyć na taki przywilej.
Pełną winą za taki rozwój wydarzeń został obarczony nasz selekcjoner. Sousa miał zdecydować bowiem o oszczędzaniu Kamila Glika oraz Roberta Lewandowskiego, a także posadził na ławce rezerwowych Piotra Zielińskiego czy Arkadiusza Milika.
Dlaczego Cezary Kulesza nie zwolnił trenera?
Te decyzje nie spodobały się także Kuleszy, który jednak nie zdecydował się na zwolnienie Portugalczyka. Dlaczego? Jednym z najważniejszych powodów jest odszkodowanie, jakie należałoby wypłacić szkoleniowcowi. Według najnowszych doniesień zwolnienie Sousy kosztowałoby około 10 milionów złotych, które trzeba byłoby wypłacić samemu trenerowi oraz członkom jego sztabu. Na taki wydatek PZPN nie może sobie jednak pozwolić.
Ponadto w tej chwili nie ma gotowego kandydata, który byłby w stanie przejąć naszą drużynę narodową i zapewnić jej odpowiednią jakość szkoleniową. W ostatnim czasie sporo mówiło się o Stanisławie Czerczesowie (wcześniej prowadził Legię Warszawa i reprezentację Rosji), lecz PZPN konsekwentnie zaprzecza chęci zatrudnienia akurat tego trenera.
W związku z tym w tej chwili niemal pewne jest, że w meczach marcowych Polaków nadal będzie prowadził Paulo Sousa.
Czytaj też:
Co działo się w szatni Polaków po meczu z Węgrami? „Było tak, jak ze Szwecją”