Reprezentacja Polski 24 marca rozegra mecz z Rosją, którego stawką będzie awans do finału baraży przed mistrzostwami świata. Jeśli Biało-Czerwoni wygrają, to pięć dni później zmierzą się ze zwycięzcą starcia Szwecja – Czechy. W przypadku porażki czeka nas towarzyskie spotkanie z jedną z tych drużyn.
Finał baraży nie na PGE Narodowym
Początkowo spekulowano, że ewentualny finał baraży zostanie rozegrany na PGE Narodowym, czyli największym stadionie w Polsce, który przez długi czas, aż do porażki z Węgrami, był uznawany za „twierdzę nie do zdobycia”. Sytuacja pandemiczna sprawiła jednak, że na terenie obiektu ponownie uruchomiono szpital tymczasowy, przez co warszawski stadion nie może być gospodarzem marcowej potyczki Biało-Czerwonych.
Jak informowaliśmy kilka dni temu, PZPN rozważał kilka innych opcji, a w grze o goszczenie kadry były obiekty w Chorzowie, Gdańsku i Wrocławiu. Zdecydowanym faworytem był pierwszy ze stadionów, który osobiście odwiedził Cezary Kulesza. – Wynegocjował bardzo korzystne warunki dla PZPN – przekazał nasz informator.
Wiadomo gdzie, ale nie wiadomo, z jakim trenerem
Polska federacja swój wybór oficjalnie potwierdziła w środę 19 stycznia. Polacy rozegrają mecz ze Szwedami lub Czechami na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Zarząd PZPN-u poinformował również, że zaplanowany na 3 czerwca mecz z Walią w Lidze Narodów zostanie rozegrany we Wrocławiu, a z Belgią (13 czerwca) na PGE Narodowym.
Wciąż jednak nie wiadomo, kto poprowadzi Biało-Czerwonych w najbliższych meczach. Chociaż faworytem do objęcia kadry jest Adam Nawałka, to PZPN jeszcze nie zatwierdził oficjalnie jego kandydatury. Nieoficjalnie mówi się, że Kulesza wciąż rozważa zatrudnienie innego szkoleniowca.
Czytaj też:
Sławomir Peszko powiedział, kogo widzi na stanowisku selekcjonera. „Bardzo bym tego chciał”