Czesław Michniewicz spotkał się już z Cezarym Kuleszą, a po zakończeniu rozmów PZPN przekazał, że federacja nie zdecydowała się na wykorzystanie klauzuli umożliwiającej jednostronne przedłużenie kontraktu z selekcjonerem. Przyszłość szkoleniowca Biało-Czerwonych wciąż stoi pod znakiem zapytania, a kluczowe decyzje mają zapaść w najbliższych dniach.
Kto zastąpi Czesława Michniewicza?
Reprezentacja pod wodzą Michniewicza wprawdzie awansowała do fazy pucharowej mistrzostw świata, ale styl prezentowany przez kadrę pozostawia wiele do życzenia. Skazą na wizerunku szkoleniowca jest również „afera premiowa”, która zdominowała media po meczu z Francją. To wszystko sprawiło, że dziennikarze zaczęli rozpisywać się na temat potencjalnych następców trenera, wśród których wymieniano m.in. Macieja Skorżę. Ten, jak podaje Przegląd Sportowy Onet, odrzucił możliwość prowadzenia reprezentacji.
Kolejnym kandydatem miał być Marek Papszun, czyli obecny trener Rakowa Częstochowa, który jest uznawany za jednego z najlepszych, o ile nawet nie najlepszego, szkoleniowca w Ekstraklasie. Kacper Tomczyk z TVP Sport przekazał, że póki co wicemistrzowie Polski nie muszą obawiać się o przyszłość swojego trenera. „Z moich źródeł wynika, że nie ma szans, by Marek Papszun teraz zgodził się objąć reprezentację. Także Częstochowo, śpij w miarę spokojnie. PS. W miarę, bo przecież życie lubi zaskoczyć” – napisał na Twitterze.
W mediach od pewnego czasu przewija się także nazwisko Andrija Szewczenki, który był łączony z reprezentacją Polski krótko po tym, jak z funkcji selekcjonera zrezygnował Paulo Sousa. Były trener Genoi ponownie jest wymieniany jako kandydat do objęcia Biało-Czerwonych, co nie podoba się Mateuszowi Borkowi. – Dzisiaj to byłby w dużej mierze wybór polityczny. Na zasadzie, że Polska pomaga Ukrainie. Myślę, że to nie jest dobry pomysł – stwierdził w programie „Moc futbolu” na antenie Kanału Sportowego.
Czytaj też:
Zaskakujące słowa agenta Michniewicza. Powiedział to wprostCzytaj też:
Członek sztabu reprezentacji ujawnił szczegóły „afery premiowej”. Tak zareagował Lewandowski