Łukasz Skorupski przerwał milczenie odnośnie do kwestii premii, które obiecał premier Mateusz Morawiecki reprezentantom Polski za wyjście z grupy. To między innymi przez ten skandal swoją posadę w PZPN stracił Czesław Michniewicz, którego zastąpił na tym stanowisku Fernando Santos. Bramkarz Bolonii udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, w którym opowiedział szczerze, co działo się w kadrze po wyjściu z grupy.
Piłkarz przyznał, że piłkarze zdawali sobie sprawę, że ludzie mogą być zdenerwowani po otrzymaniu premii od rządu. Przy okazji uczestnik mundialu w Katarze zaznaczył, że to nie był pomysł piłkarzy. – Premier obiecał premię. Słownie, nic na papierze. Między nami była taka gadka: Będzie – to fajnie. Nie będzie? Nie nakręcamy się – dodał.
Łukasz Skorupski: Gadałem do beki, wszystko powinno być ustalone przed MŚ
Reprezentant Polski dopytywany o nagranie z kanału Łączy nas piłka, że przy obiedzie z premierem negocjował dziesięć milionów więcej odparł: Coś tam gadałem, ale to bardziej dla beki.
- Moim zdaniem na takim turnieju nie powinniśmy w ogóle gadać o premii, wszystko powinno być ustalone na papierze przed mistrzostwami – podkreślił.
Łukasz Skorupski: Tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami
Łukasz Skorupski zdradził, że dopiero po awansie z grupy w reprezentacji Polski pojawił się temat premii. – Zaczęły się kłótnie między nami, rozmowy z trenerem. Tak trochę nakręcaliśmy się już wszyscy w ekipie, tak szczerze ci powiem: premia, premia, kiedy premia? – powiedział.
Bramkarz podkreślił, że podczas meczów grupowych w kadrze była świetna atmosfera, a premia rządowa to zepsuła. – Zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami. A dzień wcześniej razem śpiewaliśmy – podkreślił. Dopiero po meczu z Francją emocje opadły, a piłkarze się dogadali. – Usiedliśmy na kolację, wypiliśmy trochę winka i każdemu przeszło – zakończył.
Czytaj też:
Transfer do Włoch uratował Łukasza Skorupskiego. „Bym poszedł siedzieć albo pracował w kopalni”Czytaj też:
Grzegorz Krychowiak zareagował na brak powołania. Zrobił to w swoim stylu