Reprezentacja Polski stanie przed bardzo ważnym i trudnym zadaniem, jakim będzie pokonanie Mołdawii w drodze ku eliminacjom do mistrzostw Europy 2024. Polacy zajmują drugie miejsce w tabeli grupy E, a przed nimi są ich oprawcy z pierwszego meczu, czyli Czesi. Ekipa liderów przekonała się już, co oznacza przejażdżka do Kiszyniowa. Po triumfie nad Polakami zremisowali tam 0:0, w związku z czym drużyna Fernando Santosa nie może stracić skupienia nawet na chwilę. Przed meczem pojawiły się pewne problemy techniczne.
Fernando Santos wściekły podczas konferencji prasowej
Fernando Santos w towarzystwie Wojciecha Szczęsnego wziął udział w konferencji prasowej, podczas której otrzymywali pytania nie tylko od przyjezdnych dziennikarzy z Polski, ale również tych miejscowych. Na jej samym początku doszło do kuriozalnej i niespodziewanej sytuacji. Jako pierwsi mikrofon otrzymali dziennikarze z Mołdawii, w związku z czym konieczne stało się tłumaczenie symultaniczne. Szybko okazało się, że otrzymają przełożenie jedynie na język angielski, z którym portugalski szkoleniowiec ma problem.
Selekcjoner reprezentacji Polski nie potrafił zrozumieć w pełni zadanego mu pytania nawet mimo obecności tłumacza. Kiedy do głosu doszli dziennikarze z naszego kraju Fernando Santos nerwowo i impulsywnie zdjął słuchawki, czym zakomunikował, że w dalszym ciągu są problemy z tłumaczeniem, które miał otrzymać do ucha. Przez jakiś czas trener pokazywał, że nie rozumie treści pytania, dlatego na sali zapadła chwila ciszy. Odpowiedzi udzielił Wojciech Szczęsny, a przy następnym pytaniu do trenera nie było już problemów z tłumaczeniem.
Można powiedzieć, że to poniekąd deja vu z konferencji prasowej przed meczem z Niemcami, kiedy poza trenerem na PGE Narodowym z dziennikarzami rozmawiał także Jakub Błaszczykowski. Wówczas również wystąpiły kłopoty z tłumaczeniem, ale z języka niemieckiego na polski oraz portugalski. Przypomnijmy, że mecz z Mołdawią odbędzie się we wtorek, 20 czerwca o godz. 20:45.
Czytaj też:
Legenda reprezentacji Polski obawia się meczu z Mołdawią. „To może skończyć się źle”Czytaj też:
Kadra ma następcę Grzegorza Krychowiaka. Jasny sygnał z zespołu Fernando Santosa