Polski Związek Piłki Nożnej przeżywa głęboki kryzys wizerunkowy. Kolejne afery, które pojawiają się dookoła federacji, nie pomagają również w klimacie wokół reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni kiepsko rozpoczęli eliminacje ME 2024. Jednym z winnych ma być Fernando Santos, przynajmniej wobec oczekiwań, jakie PZPN ma wobec selekcjonera.
Przemysław Frankowski stanął w obronie Fernando Santosa
Od kompromitującej porażki w Kiszyniowie z Mołdawią (2:3) minęło już trochę czasu, ale nadal trudno sobie wytłumaczyć, jak Biało-Czerwoni mogli stracić dwubramkową przewagę z dużo niżej notowanym rywalem.
Odpowiedzialność za tamten występ, zwłaszcza drugie 45 minut, spadła przede wszystkim na piłkarzy. W rozmowie dla Sport.pl Przemysław Frankowski nie unikał odpowiedzialności za klęskę z Mołdawią. Co więcej, reprezentant wziął w obronę selekcjonera Santosa. Tak scharakteryzował Portugalczyka, jaki jest.
– Bardzo doświadczonym, opierającym się na psychologii. Wie doskonale, co chce z nami zrobić. Tłumaczy nam wszystko, ale też trzeba otwarcie powiedzieć – co może zrobić trener, gdy tak zaczynamy mecz, jak w Pradze? Co może zrobić trener, gdy w taki sposób oddajemy dwubramkowe prowadzenie, jak w Kiszyniowie? Trener stoi z boku, za linią końcową, a to my piłkarze daliśmy ciała, zawiedliśmy. Trener może nas bronić, ale każdy z nas i wszyscy wokół muszą zdawać sobie sprawę, czyja to jest tak naprawdę wina – w mocnych słowach przyznał Frankowski.
Dodajmy, że Portugalczyk pracuje z Biało-Czerwonymi od końcówki stycznia 2023 roku.
Pracowita jesień piłkarskiej reprezentacji Polski
Sześć spotkań do rozegrania w drugiej połowie 2023 roku będą mieć Biało-Czerwoni. Drużyna trenera Santosa podczas wrześniowego zgrupowania kadry zmierzy się u siebie z Wyspami Owczymi (7.09) oraz na wyjeździe z Albanią (10.09). Kolejne dwa mecze eliminacji ME 2024 już w październiku. Najpierw wyjazd na starcie z Wyspami Owczymi (12.10), a następnie pojedynek u siebie, o zmazanie niedawnej plamy, z Mołdawią (15.10).
W listopadzie Polacy zagrają ostatni dublet. Najpierw kończący eliminacje ME 2024 mecz z Czechami (17.11), a następnie towarzyskie starcie z Łotwą (21.11).
Czytaj też:
Gdyby Fernando Santos to zrobił, trudno byłoby mu się dziwić. PZPN ma tylko jeden argumentCzytaj też:
Lionel Messi znów robi show w MLS. Inter Miami ponownie wygrywa