We wtorek, 17 października, poznaliśmy oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych. Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała ostateczne wyniki we wtorkowe przedpołudnie. Po przełożeniu danych na mandaty okazuje się, że chociaż Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, nie może liczyć na samodzielną większość.
Zbigniew Boniek o polityce przy PZPN
Partia Jarosława Kaczyńskiego będzie miała w Sejmie 194 przedstawicieli. Największa partia opozycyjna – Koalicja Obywatelska – będzie miała 157 posłów. 65 przedstawicieli wprowadzi do Sejmu Trzecia Droga, czyli wyborcza koalicja Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego. W 2019 roku 30 mandatów poselskich trafiło do Lewicy. Teraz formacja będzie ich miała 26. Próg wyborczy przekroczyła także Konfederacja, której przypadnie 18 mandatów. Senat? Tu wybory wygrała opozycja, która zdobyła łącznie 66 mandatów senatorskich. Pozostałe 34 mandaty zdobyło PiS.
To, co wiadomo niemal na pewno, to fakt, że opozycja będzie chciała utworzyć rząd większościowy, złożony z Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy. To może sporo zmienić również w świecie sportu i tego, jak obecnie dotowany jest ten sektor życia publicznego. Trudno wyrokować, jaki będzie pomysł m.in. na wsparcie ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki.
– Ja uważam, że każdy związek sportowy powinien starać się być jak najbardziej apolitycznym. Prywatnie każdy może mieć swoje sympatie i antypatie, byle nie przenosił tego do związku. Z tego, co słyszałem, to w niedzielę na trybunie VIP, która na Stadionie Narodowym nazywa się lożą platynową, nie było ani jednego polityka. A szkoda, bo kilku mogło sobie zrobić zdjęcia pamiątkowe, bo prędko już tam nie wrócą – zauważył w rozmowie dla Polsatu Sport Zbigniew Boniek, były szef PZPN.
Nie jest tajemnicą, że w ostatnich latach piłkarska federacja miała bliżej do partii rządzącej, tj. Prawa i Sprawiedliwości. Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje, jaki front zostanie obrany w realiach rządów – opozycyjnej obecnie – koalicji.
Dwa mecze reprezentacji Polski w listopadzie
Biało-Czerwoni znajdują się w bardzo trudnym położeniu w kontekście bezpośredniego awansu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Polacy w listopadzie zagrają swój ostatni mecz o stawkę, podejmując na PGE Narodowym Czechów. To wicelider grupy E, które ma punkt przewagi nad Polską, a dodatkowo jeden mecz rozegrany mniej. Spotkanie Polska – Czechy zaplanowano na 17 listopada, początek o godzinie 20:45.
Oprócz gry w eliminacjach ME 2024 Biało-Czerwoni zaliczą jeszcze jeden pojedynek. Średnio udany rok 2023 Polacy zamkną ponownie starciem na PGE Narodowym, gdzie zespół trenera Michała Probierza zmierzy się z Łotyszami. Towarzyski pojedynek Polska – Łotwa odbędzie się 21 listopada, również od g. 20:45.
Czytaj też:
TVP zakpiło z piłkarskiej reprezentacji Polski. Ta kompilacja wiele wyjaśniaCzytaj też:
Mija pół wieku od „zwycięskiego remisu” na Wembley. Te słowa znaczą wiele