W 2022 roku Adam Buksa postanowił wrócić do Europy po ponad dwóch latach spędzonych w New England Revolution. Jego wybór padł na Lens, czyli jedną z ostatnich niespodzianek w Ligue 1. Niestety doznał kontuzji, która okazała się znacznie poważniejsza, niż się pierwotnie wydawało, przez co stracił rok i możliwość udziału m.in. na mundialu w Katarze. Teraz napastnik powoli odbudowuje się w Antalyasporze. Ponadto znalazł uznanie w oczach Michała Probierza i został powołany na najbliższe zgrupowanie. 27-latek wygryzł ze składu m.in. Arkadiusza Milika.
Adam Buksa wrócił pamięcią do kontuzji
W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego były napastnik Pogoni Szczecin, Zagłębia Lubin i Lechii Gdańsk wrócił do tego, co wydarzyło się w czerwcu 2022 roku. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że to będzie aż tak poważny uraz, który wykluczy go na praktycznie rok. Sam Adam Buksa również się tego nie spodziewał. – Od mniej więcej kwietnia grałem z delikatnym bólem stopy, ale bez przesady – piłkarza rzadko kiedy nic nie boli. Normalnie trenowałem, nie spodziewałem się, że to urośnie do aż takich rozmiarów – stwierdził.
– Nikt nie potrafił wskazać jednoznacznej przyczyny urazu. Teraz jestem po operacji, nic mnie nie boli i gram. Tak długa przerwa wyniknęła z tego, że najpierw chcieliśmy za wszelką cenę uniknąć operacji i leczyłem się zachowawczo. Bo zabieg oznaczał kilka miesięcy przerwy i na pewno wykluczyłby mnie z mundialu w Katarze. Na koniec i tak na turniej nie pojechałem, bo operacji nie dało się uniknąć – dodał.
Adam Buksa: Myślałem, że lekarz mnie wkręca
Adam Buksa opowiedział również początkach w Lens, do którego wszedł o kulach. – Chodziłem po szatni normalnie, rozmawiałem i nic się nie działo, stopa nie bolała. Byłem przekonany, że odpocznę i za tydzień, dwa rozpocznę treningi. Zrobiliśmy jednak profilaktyczny rezonans i następnego dnia wchodzę do szatni, a w niej stoi lekarz... z kulami. „Masz zmęczeniowe złamanie kości, teraz możesz nie czuć bólu, ale problem jest duży. Przez kolejnych kilka tygodni nie możesz obciążać stopy” – powiedział. Byłem w szoku, myślałem, że mnie wkręca, ale rezonans nie kłamał – zrelacjonował.
– Tłumaczyłem sobie, że nie mam na to wpływu, że taka kolej rzeczy, że trzeba przecierpieć i wrócić silniejszym – zakończył.
Czytaj też:
Były piłkarz komentuje decyzje Michała Probierza. Podzielił się ciekawym spostrzeżeniemCzytaj też:
Pożegnania Grzegorza Krychowiaka jednak nie będzie? PZPN bez jasnego stanowiska