Po udanym sezonie w Antalyasporze zwieńczonym powołaniem na mistrzostwa Europy Adam Buksa zmienił klub. Napastnik reprezentacji Polski Był zawodnikiem RC Lens, ale po straconym roku z powodu kontuzji, udał się na wypożyczenie do Turcji, gdzie zanotował kapitalne liczby.
Adam Buksa zdradził kulisy transferu do Danii
Po roku spędzonym w Super Lig piłkarz zdecydował się odejść z francuskiego klubu i trafił do... mistrzów Danii – FC Midtjylland. To dość zaskakujący kierunek, bo mówiło się o sporym zainteresowaniu, nawet z klubów z Top 5 lig europejskich.
W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" piłkarz zdradził, co faktycznie zdecydowało, że przeniósł się do Skandynawii. – Oferta mistrzów Danii była najlepsza pod każdym względem. Po pierwsze, spełniała moje oczekiwania w kontekście ambicji sportowych. Chciałem trafić do klubu, który gra ofensywnie i walczy o coś więcej niż tylko przetrwanie w danej lidze. Bardzo ważnym czynnikiem był dla mnie również fakt, że FC Midtjylland gra regularnie w europejskich pucharach, aktualnie walczymy o fazę grupową Ligi Mistrzów – wyznał.
– Po drugie, kwestia dogadania się między klubami. Duńczycy bardzo szybko doszli do porozumienia z RC Lens w kwestii kwoty transferowej. I finalnie, otrzymałem czteroletni, bardzo dobry kontrakt indywidualny – dodał.
Piłkarz idzie do sądu
Reprezentant Polski wyznał, że nie jest w ogóle zaskoczony zainteresowaniem tego klubu, bo bardzo niewiele brakowało, żeby rok wcześniej trafił do tego ekipy mistrza Danii. – Rozmowy toczyły się równoległe z tymi z szefostwem Antalyasporu, ale w tamtym momencie wybrałem Turcję, bo trener Nuri Sahin był bardziej przekonujący i dodatkowo uznałem, że Antalya będzie dobrym miejscem do odbudowania się po nieudanym roku we Francji – podkreślił.
Niestety udany piłkarsko rok w Turcji zakończył się dla Adama Buksy pewnym niesmakiem, przez co postanowił zgłosić swój już były klub do sądu. – Władze Antalyasporu nie wywiązują się z umowy i od czterech miesięcy zalegają z wypłatą 1/3 mojego rocznego kontraktu. Kompletnie ignorują ustalenia ze mną i RC Lens – zdradził.
– To spora rysa, bo wielokrotnie wraz z agentami szliśmy klubowi na rękę i godziliśmy się na odroczenie wypłat, ale ani razu zarząd Antalyasporu nie wywiązał się ze swoich obietnic. Finalnie tą sprawą zajmują się już teraz moi adwokaci oraz dalsze organy z siedzibą w Szwajcarii, które wyegzekwują moje należności – zakończył.
Czytaj też:
Heroiczna pogoń Śląska Wrocław. Odrobili straty, pokazując dobry futbolCzytaj też:
Legenda okradziona w Paryżu. Straciła mnóstwo pieniędzy