Wydawało się, że Biało-Czerwone przejdą przez fazę grupową jak burza. W bardzo dobrym stylu bowiem rozpoczęły turniej. Mało kto dawał im szansę na zwycięstwo z Niemkami, a jednak pokonały je 3:1. Później w takim samym stosunku pokonały Czeszki, a w międzyczasie łatwo poradziły sobie z Greczynkami – 3:1. Hiszpanki również przegrały z naszymi zawodniczkami 0:3.
Bułgaria była zbyt mocna
W ostatnim starciu podopieczne Jacka Nawrockiego zmierzyły się z Bułgarkami. Stawką tego spotkania było zajęcie pierwszego miejsca w grupie, lecz ta sztuka nam się nie udała. Im dłużej trwał mecz, tym większe błędy popełniały Polki. Raziła nieskuteczność Stysiak czy Łukasik oraz mnóstwo prostych błędów komunikacyjnych. Decydującą batalię przegraliśmy 1:3.
Jak wygląda drabinka?
W związku z tym do fazy pucharowej nasze zawodniczki awansowały z drugiej lokaty. Co to oznacza w praktyce? Taki układ naszej grupy B sprawił, że w 1/8 finału Biało-Czzerwone zmierzą się z trzecim zespołem grupy D, czyli Ukrainkami. One mają na koncie trzy zwycięstwa (3:1 z Finkami oraz po 3:0 ze Szwedkami i Rumunkami), a także dwie porażki (po 0:3 z Holenderkami i Turczynkami).
Optymistyczny wariant zakłada oczywiście awans podopiecznych trenera Nawrockiego. Wtedy to zmierzyłyby się z kimś z pary Turcja-Czechy. Mecz Polek z Ukrainkami zaplanowano na niedzielę 29 sierpnia na godzinę 15:00.
Czytaj też:
Kilkadziesiąt zawodniczek ewakuowanych z Afganistanu. „To wielkie zwycięstwo”