Były reprezentant komentuje decyzję Czarneckiego. „Nie dajmy się zwieść pięknym słówkom”

Były reprezentant komentuje decyzję Czarneckiego. „Nie dajmy się zwieść pięknym słówkom”

Łukasz Kadziewicz w 2016 roku
Łukasz Kadziewicz w 2016 roku Źródło:Newspix.pl / Tomasz Zasiński/ 058sport.pl
Ryszard Czarnecki był jednym z faworytów do objęcia stanowiska prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Europoseł w ostatniej chwili zrezygnował jednak z kandydowania, co w dosadny sposób skomentował Łukasz Kadziewicz. – Tak wytrawny gracz, jak Czarnecki nie idzie na wojnę ze świadomością, że może przegrać – ocenił były reprezentant.

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że walka o fotel prezesa PZPS powinna rozstrzygnąć się między Ryszardem Czarneckim i Sebastianem Świderskim. Europoseł tuż przed rozpoczęciem Walnego Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborczego Delegatów PZPS ogłosił, że rezygnuje ze startu w wyborach. – To jest czas, gdy trzeba pokazać wszystkim, że potrafimy działać ponad podziałami. Będę pracować na rzecz polskiej siatkówki, wspierając nowo wybrane władze PZPS – przekonywał polityk.

Łukasz Kadziewicz: Wspólny wróg jednoczył

Decyzję Czarneckiego skomentował Łukasz Kadziewicz. – Nie dajmy się zwieść pięknym słówkom. Kilku działaczy, którzy mówili o tym, że siatkówka jest sportem narodowym, potem miało stawiane zarzuty prokuratorskie – skomentował w rozmowie z Onetem. – A co do Czarneckiego i jego decyzji? Szlify zbierane na scenie politycznej dały o sobie znać. Tak wytrawny gracz, jak Czarnecki nie idzie na wojnę ze świadomością, że może przegrać – dodał. Były siatkarz stwierdził, że polityk zdawał sobie sprawę z nikłych szans na wygraną w wyborach oraz miał również świadomość, że nie jest „ulubieńcem kibiców i mediów”.

Teoretycznie faworytem do wygrania wyborów jest teraz Świderski. Według Kadziewicza nie można jednak wykluczyć, że przedwyborcze „sojusze” ulegną zmianie. – Wiadomo było przed wyborami, że aktualny prezes Jacek Kasprzyk i Sebastian Świderski będą szli ramię w ramię przeciwko Czarneckiemu. Wspólny wróg jednoczył, ale co gdy wroga zabraknie? – zastanawiał się wicemistrz świata z 2006 roku.

Jak zauważył były siatkarz, gra toczy się o prestiżowe i ważne stanowisko. Kwestią otwartą pozostaje więc to, czy Kasprzyk, czyli dotychczasowy prezes PZPS, nie zwróci się przeciwko Świderskiemu, by mieć szanse na reelekcję. – Daleki jestem od tego, żeby twierdzić, że rezygnacja Czarneckiego przesądziła o losach wyborów i na sto procent nowym szefem związku zostanie „Świder”. Choć zapewne to jest najbardziej realny scenariusz na dzisiejszy wieczór wyborczy – podsumował Kadziewicz.

Czytaj też:
Czarnecki nie mógł liczyć na poparcie prezesa PZPS. Kasprzyk zarzucił mu kłamstwo

Źródło: Onet.pl