Jastrzębski Węgiel 22 grudnia rozegrał mecz 1/16 finału Pucharu Polski, a kolejnego dnia siatkarze rozpoczęli krótki urlop, który miał potrwać do 28 grudnia. Zawodnicy pojechali więc do swoich domów, by spędzić święta z rodziną. Na takie rozwiązanie zdecydował się m.in. Stephen Boyer, który 29 grudnia, podobnie jak koledzy z drużyny, miał pojawić się na zajęciach.
PlusLiga. Boyer zniknął na kilka dni
Problem w tym, że Boyer nie wrócił do Polski na czas – podaje „Przegląd Sportowy”. Władze klubu kilkukrotnie kontaktowały się z Francuzem, a ten miał zapewniać, że już niebawem wróci do klubu. Mimo tych obietnic, do niedzieli 2 stycznia atakujący wciąż nie stawił się na treningu.
Sprawy zyskały obrót dopiero następnego dnia, kiedy to Boyer w końcu pojawił się w Polsce. – Zawodnik jest na miejscu w klubie, brał udział w poniedziałkowym treningu. Wcześniej przebywał w sprawach zdrowotnych we Francji, był pod kontrolą francuskich lekarzy, którzy go operowali – przekazał rzecznik prasowy klubu Marcin Fejkiel w rozmowie z Onetem. Niewykluczone, że wobec mistrza olimpijskiego z Tokio i tak zostaną wyciągnięte konsekwencje za kilkudniowe spóźnienie.
ZAKSA wciąż liderem
Boyer w listopadzie przeszedł operację zespolenia złamanej kości śródręcza, a na początku grudnia wrócił do Polski, by kontynuować rehabilitację. Francuz wróci do gry dopiero za kilka tygodni, więc nie zobaczymy go w poniedziałkowym starciu z LUK Lublin.
Mecz Jastrzębskiego Węgla zainauguruje 14. rundę Plus Ligi. Przed startem rundy liderem pozostaje ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która od początku sezonu nie przegrała żadnego spotkania. Siatkarze z Jastrzębskiego Węgla tracą pięć punktów do lidera i wyprzedzają o cztery „oczka” trzeci Projekt Warszawa.
Czytaj też:
Były trener polskich siatkarzy nie wyklucza ponownej pracy w naszym kraju. „Chciałbym tego”