Kilka miesięcy trwało bezkrólewie na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski, po tym jak PZPS postanowił nie przedłużać umowy z Vitalem Heynenem. Ekscentrycznego szkoleniowca dopiero w styczniu bieżącego roku zastąpił Nikola Grbić, którego wybrały już nowe władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Wiele nowych twarzy w kadrze reprezentacji Polski Nikoli Grbicia
Ireneusz Król uważa, że jednak dobrze się stało, iż w kadrze Biało-Czerwonych doszło do takiej zmiany. – Jak jest „nowa miotła” w sztabie szkoleniowym, to każdy chce się pokazać z jeszcze lepszej strony. Polacy wykrzesają z siebie jeszcze większą siłę – przyznał w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.
Przed Grbiciem będzie miał kto się chwalić, ponieważ w pierwszych powołaniach znalazł miejsce aż dla 29 zawodników. Serb zdecydował się na dołączenie do seniorskiej kadry wiele nowych twarzy, na przykład Jana Firleja, Karola Urbanowicza, Rafała Szymurę czy Bartłomieja Bołądzia.
Podrażnione ambicje Nikoli Grbicia
Według niego również szkoleniowiec ma podrażnione ego i dzięki temu zwiększą się szanse reprezentacji Polski na kolejne wielkie sukcesy. – Grbić miał zdobyć trzy trofea. Już wiadomo, że to nie wyjdzie. Być może to dobrze dla reprezentacji. Motywacja, by odnieść sukces, wzrośnie. Nie przestraszy go nawet 37 milionów trenerów. W Polsce każdy zna się na wszystkim. Powinniśmy jednak dać selekcjonerowi pracować w spokoju – wyznał Król.
Były siatkarz i szkoleniowiec sądzi, że Biało-Czerwonych stać na zdobycie kolejnego medalu, a ich celem na mistrzostwach świata powinno być dotarcie do finału.
Czytaj też:
Piotr Nowakowski ogłosił koniec reprezentacyjnej kariery. Nikt nie spodziewał się takiej decyzji