Polskie siatkarki w ośmiu dotychczasowych meczach tegorocznej Ligi Narodów aż czterokrotnie schodziły z parkietu pokonane, przegrywając kolejno z Brazylią, Japonią, Stanami Zjednoczonymi i Belgią. O ile trzy pierwsze zespoły były faworytami tych starć, o tyle to Biało-Czerwone były typowane jako kandydatki do triumfu z Belgijkami. Podopieczne Stefano Lavariniego uległy jednak po pięciosetowym spotkaniu, w trakcie którego popełniły wiele niewymuszonych błędów.
Liga Narodów. Stefano Lavarini nie krył rozczarowania
W pomeczowym wywiadzie dla tvpsport.pl szkoleniowiec Polek przyznał, że jest „smutny”. – Nie zaczynaliśmy dobrze, nasze „bycie” w meczu rozpoczynało się dopiero wtedy, kiedy rywal przejmował wyraźnie kontrolę nad pierwszym setem. To zawsze była reakcja – ocenił Lavarini. Jak dodał, to prawdopodobnie oznacza, że pewność siebie polskich siatkarek w grze „wciąż jest słaba”. – Wiemy, że szybko musimy dojrzeć jako drużyna – zaznaczył.
Według trenera z każdego ze spotkań rozegranych na Filipinach jego zawodniczki mogą wyciągnąć konstruktywne wnioski. Jak wskazał, Japonki dzięki swojej precyzji i konsekwencji obnażyły słabości Polek, a mecz z reprezentacją Tajlandii pokazał, że Biało-Czerwone potrafią uczyć się na błędach.
Co do Stanów Zjednoczonych – muszę pogratulować zespołowi, bo nie oczekiwałem od niego aż takiej jakości w odniesieniu do tego, że dopiero dołączyły do niego nowe zawodniczki. Zespół ten nauczył nas wiele o tym, jak grają najlepsze drużyny na świecie. Chcemy dołączyć do ich grona – kontynuował.
Przypomnijmy, polskie siatkarki już 29 czerwca w Sofii rozpoczną zmagania w trzecim i zarazem ostatnim turnieju fazy grupowej Ligi Narodów. Biało-Czerwone zmierzą się z Włoszkami, Chinkami, Bułgarkami i reprezentantkami Dominikany.
Czytaj też:
Bartosz Kurek zdobył się na szczere wyznanie. Zdradził, co działo się w szatni