Kamil Semeniuk szczerze o swoim transferze do Włoch. Zdradził, nad czym ubolewa

Kamil Semeniuk szczerze o swoim transferze do Włoch. Zdradził, nad czym ubolewa

Kamil Semeniuk
Kamil Semeniuk Źródło: Newspix.pl / MIROSLAW SZOZDA / 400mm.pl/NEWSPIX.PL
Kamil Semeniuk został nowym zawodnikiem Sir Safety Perugia. Reprezentant Polski nie może się już doczekać gry w barwach włoskiego zespołu. Udzielił wywiadu, w którym przyznał, że nie przeszkadza mu rywalizacja z Wilfredo Leonem. Zdradził też, co go zmartwiło.

Kamil Semeniuk ma za sobą bardzo udany poprzedni sezon. Siatkarz był jedną z gwiazd drużyny z Kędzierzyna-Koźla. Zdobył z nią mistrzostwo Polski i krajowy puchar oraz triumfował w Lidze Mistrzów. ZAKSA obroniła tytuł wywalczony przed rokiem w tych prestiżowych rozgrywkach. Dobra postawa zaowocowała transferem do Sir Safety Perugia, czyli jednego z najlepszych włoskich klubów.

Kamil Semeniuk odrzucił ofertę ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

26-latek udzielił wywiadu portalowi WP SportoweFakty, w którym podzielił się swoimi przemyśleniami dotyczącymi tej życiowej decyzji. Dla kędzierzynianina będzie to bowiem pierwszy zagraniczny zespół w dotychczasowej karierze. Przyznał, że długo się nad tym zastanawiał, a wszystko konsultował z najbliższymi oraz swoim agentem. Dodał, że w grę wchodziły dwa kierunku - włoski i rosyjski. Początkowo bliżej było mu do wyjazdu do Rosji. – Jednak kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, zrezygnowałem z transferu do Biełgorodu – powiedział.

Po wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą pojawiła się oferta z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Przyjmujący jednak nie chciał z niej skorzystać. Zdradził, że nie była ona zadowalająca, jeśli chodzi o długość trwania. – Gdybym ją wybrał, mógłbym zostać klubową legendą. Rodowitym kędzierzynianinem, który przez prawie całą karierę występował w drużynie ze swojego miasta. Postanowiłem jednak sprawdzić się w jakimś innym miejscu – dodał.

Kamil Semeniuk nie boi się rywalizacji z Wilfredo Leonem

Kamil Semeniuk nie kryje swojego podekscytowania. Nie może doczekać się już nowych wyzwań. Ponadto doskonale zdaje sobie sprawę, że trafił do wielkiego klubu, jakim jest przecież Sir Safety Perugia, w którym będzie musiał się szybko odnaleźć. – Prezes Gino Sirci nie bierze jeńców. Ma duże oczekiwania, wręcz największe z możliwych. Ale ja takie lubię, sam też dużo od siebie wymagam – stwierdził.

W lepszej aklimatyzacji reprezentantowi Polski powinni pomóc Kamil Rychlicki oraz Wilfredo Leon, którzy już od jakiegoś czasu występują we włoskiej drużynie. Dziennikarz zapytał też przyjmującego, czy nie będzie mu przeszkadzała sytuacja, w której będzie musiał stać w cieniu drugiego ze wspomnianych siatkarzy. W końcu obaj grają na tej samej pozycji. – Domyślam się, że wciąż to on będzie pierwszym zawodnikiem od rozwiązywania trudnych sytuacji na boisku. Postaram się go odciążyć na tyle, żeby przyszły sezon był dla klubu lepszy, niż ostatni – dodał.

Siatkarz jest zawiedziony zwolnieniem Nikoli Grbicia

W minionym sezonie szkoleniowcem Sir Safety Perugia był Nikola Grbić. Aktualny trener Biało-Czerwonych został jednak zwolniony. Zastąpił go inny trener doskonale znany polskim kibicom, czyli Andrea Anastasi. 26-latek przyznał, że ubolewa nad tym, że tak się stało, ponieważ liczył na ponowną współpracę z Serbem. Gdy podejmował decyzję o przenosinach do Włoch, nic nie wskazywało na to, że 48-latek straci posadę.

– Pamiętam trenera Nikolę ze współpracy w Kędzierzynie-Koźlu i bardzo dobrze go wspominam. Dał mi ogromną szansę na rozwój, nie bał się postawić na mnie, mimo że byłem wtedy żółtodziobem. A ja czerpałem z tej okazji garściami. Myślałem, że w reprezentacji odnowimy kontakt i potem przeniesiemy go na sezon ligowy – powiedział.

Czytaj też:
Od ściany do ściany. Przez te kilka rzeczy trudno zrozumieć zatrudnienie Michała Probierza w kadrze U-21

Opracował:
Źródło: WP SportoweFakty