Faza finałowa Ligi Narodów rozpocznie się 20 lipca, a dzień później Polacy zagrają w ćwierćfinale z Iranem. Nikola Grbić mógł powołać na turniej 14 zawodników, co oznaczało, że w Bolonii nie wystąpi trzech siatkarzy, którzy towarzyszyli reprezentacji podczas spotkań w Gdańsku. Ostatecznie serbski szkoleniowiec zdecydował, że na finały nie polecą Bartosz Kwolek, Jan Firlej i Mateusz Poręba.
Dużym zaskoczeniem jest szczególnie brak Kwolka, który dobrze spisywał się podczas spotkań fazy grupowej. Jego absencja dziwi, tym bardziej że Grbić mógł postawić na pięciu przyjmujących, a ostatecznie zdecydował się na czterech zawodników grających na tej pozycji, w zamian powołując aż trzech atakujących: Bartosza Kurka, Łukasza Kaczmarka i Karola Butryna.
Nikola Grbić o powołaniach do reprezentacji
O to, dlaczego Grbić zamiast Kwolka zabrał do Bolonii zmagającego się z problemami zdrowotnymi Bartosza Bednorza, zapytała trenera dziennikarka TVP Sport. – Różnice były minimalne. Rozważyłem wszystko – nie tylko kwestię Bolonii, ale również to, co wydarzyło się przed tym turniejem i to, co będzie się działo później. Zastanawiałem się, który z tych graczy dojdzie do formy szybciej po dwóch tygodniach bez treningu – tłumaczył szkoleniowiec.
Jak wyjaśnił trener, zdecydował się na czterech przyjmujących i trzech środkowych, ponieważ większe obsadzenie tych pozycji nie oznaczałoby, że wszyscy siatkarze otrzymaliby szansę na występ w meczu fazy finałowej. – Gramy o to, by wygrać. Jedni zagrają ewentualne trzy mecze, a inni mogą nie wejść na parkiet. Zadawałem sobie to pytanie raz po raz, zastanawiając się, ile razy Mateusz Poręba będzie mógł zagrać. To samo byłoby, gdybym zabrał pięciu przyjmujących – dodał.
Szkoleniowiec Biało-Czerwonych zaznaczył, że powołał trzech atakujących, ponieważ w świetnej dyspozycji znajduje się Karol Butryn. Zawodnik Indykpolu AZS-u Olsztyn nie tylko dysponuje dobrą zagrywką, ale też spisywał się bardzo dobrze na treningach. – Zawsze był jednym z najlepszych. Zasłużył na to. Podobnie było z Bartkiem Kwolkiem i Janem Firlejem. Decyzja była więc bardzo trudna do ostatniej chwili – przyznał.
Czytaj też:
Trudny quiz dla kibiców siatkówki. Dasz radę uzyskać chociaż 50 proc.?