Obaj panowie mieli okazję zarówno rywalizować o ligowe punkty, jak i grać w jednym zespole, w drużynie Skry Bełchatów. Marcin Możdżonek na razem z Mariuszem Wlazłym walczył również – z powodzeniem – o złoty medal MŚ 2014. Biało-Czerwoni wygrali wówczas turniej, którego Polska była gospodarzem. W finałowym starciu Polacy okazali się lepsi od Brazylijczyków, wówczas giganta światowego volleya.
Mariusz Wlazły był filarem reprezentacji Polski
– Na mistrzostwach świata w 2014 roku był niekwestionowanym MVP. Bez niego nie było nie tylko złota, ale żadnego medalu, ani pewnie pierwszej szóstki. Jeśli chodzi o ligę, to Mariusz czasem był zakręcony i żartowaliśmy, że w rundzie zasadniczej dowiadywał się z kim gramy po dojechaniu do miasta przeciwników – przyznał były środkowy w rozmowie z Andrzejem Klembą dla Interia.pl.
Warto dodać, że Wlazły przy okazji MŚ 2014 specjalnie wrócił do reprezentacji Polski po kilku latach przerwy. Złoto i nagroda MVP okazała się idealnym zwieńczeniem i zakończeniem reprezentacyjnej kariery przez „Szampona”.
„Mariusz Wlazły to siatkarski geniusz”
Wlazły razem z klubem z Bełchatowa zdobył dziewięć tytułów mistrza Polski. – Rozkręcał się jak stary dobry diesel. Sezon zasadniczy traktował jako okres przygotowawczy. Jak przychodził play-off, to nie byliśmy w stanie nawet dotknąć go na treningu. A co on wyprawiał podczas meczów! To też pokazuje, że świetnie znał swój organizm i wiedział, jak szafować siłami – zauważył Możdżonek, uznając klasę kolegi.
W ostatnich sezonach swojej gry w PlusLidze doświadczony siatkarz bronił barw Trefla Gdańsk. Jego trenerem był m.in. Michał Winiarski, kapitan mistrzowskiej kadry Polski z 2014 roku.
– W pewny stopniu można się z tym zgodzić. Na pewno jest potwierdzeniem, że „biali potrafią skakać”. To mówiąc po włosku, był "Il fenomeno" i podpisuję się pod tym dwoma rękoma. Po prostu najlepszy z najlepszych. Grałem z nim cztery lata w Bełchatowie i kilka lat w reprezentacji. Jestem wielkim fanem jego ogromnego talentu. To siatkarski geniusz – dodał Możdżonek.
Wlazły po raz ostatni na boisku w oficjalnych meczach PlusLigi pojawi się w fazie play-off, w której gdańszczanie zagrają z faworyzowanym Jastrzębskim Węglem. Pierwsze starcie już w najbliższą sobotę (tj. 8 kwietnia) na terenie wicemistrzów Polski.
Czytaj też:
Drugie życie Chemika Police na play-offy. „Mam duże półki w mieszkaniu na kolejne puchary”Czytaj też:
Legendarny siatkarz ogłosił koniec kariery. „To już nie to samo”