Mariusz Wlazły jest ikoną polskiej siatkówki. Atakujący przez wiele lat stanowił o sile reprezentacji Polski oraz PGE Skry Bełchatów. Sportowiec pożegnał się z żółto-czarnymi w 2020 roku, czyli po siedemnastu latach spędzonych w klubie. Siatkarz zamienił Zagłębie Węgla Brunatnego na Bałtyk i przeniósł się do Trefla Gdańsk, gdzie wciąż jest ważnym punktem drużyny.
Mariusz Wlazły zapowiedział zakończenie kariery
Na początku kwietnia Mariusz Wlazły poinformował o tym, iż po sezonie zakończy karierę. – To dla mnie bardzo ważny i emocjonalny moment. Moja przygoda z siatkówką, w roli zawodnika, dobiega końca. To będzie mój ostatni play-off. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy znaleźli się na drodze mojej sportowej kariery, jednak na szczegółowe i większe pożegnania przyjdzie czas, bo wciąż znajdujemy się w grze. To nastąpi po ostatnim meczu sezonu – powiedział Wlazły.
Mariusz Wlazły ostatniego roku w PGE Skrze na pewno nie wspomina zbyt dobrze, bo choć wciąż chciał grać i pozostać wierny klubowym barwom, nie dał rady porozumieć się z ówczesnym prezesem. 39-latek udzielił wywiadu dziennikarzom TVP Sport, w którym opowiedział o rozbracie z bełchatowskim klubem i relacjach z byłym już prezesem PGE Skry – Konradem Piechockim.
Mariusz Wlazły: Chciałem być lojalny wobec klubu
Kiedy kontrakt Mariusza Wlazłego z bełchatowskim klubem się kończył, atakujący otrzymał kilka ofert. – Nie było tak, że zostałem na lodzie, bo nikt mnie nie chciał – podkreślił i dodał, że próbował porozumieć się z klubem w kwestii nowej umowy.
– Chciałem być lojalny wobec klubu. Próbowałem się więc do niego (prezesa Konrada Piechockiego – red.) dodzwonić przez kilka dni, ale nie odbierał ode mnie telefonu. Później wysłałem mu SMS, że mam propozycje od innych pracodawców i chciałbym przegadać z nim tę sytuację i możliwe opcje. Nie miałem żadnego feedbacku z jego strony – zdradził i dodał, że w pewnym momencie poczuł się nieco zignorowany.
Mariusz Wlazły: To mnie uderzyło
Siatkarz zdradził, że po kilku dniach spotkał się z nim w jego gabinecie. – Wtedy dowiedziałem się o decyzji, którą względem mnie podjął – powiedział. Siatkarz przyznał, że dowiedział się, iż to już koniec jego kariery. – Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego ktoś jest w stanie coś takiego zrobić. Przecież jedyną osobą, która była decyzyjna w tej kwestii, byłem ja – kontynuował.
– To mnie uderzyło. Zawsze starałem się najpierw patrzeć na decyzje poprzez pryzmat obecnego klubu, a dopiero później rozważać inne ewentualności – podkreślił.
Mariusz Wlazły: Konrad Piechocki mnie przeprosił
39-latek zdradził, że dopiero po trzech latach od transferu Konrad Piechocki przyjechał do Gdańska, by z nim porozmawiać. – Przyjechał do mnie w momencie, w którym został odwołany z funkcji prezesa Skry. Myślę, że w innych okolicznościach ta wizyta nie miałaby miejsca – dodał
Mariusz Wlazły dopytywany, czy Konrad Piechocki przeprosił go za tamtą sytuację odparł, że tak, po czym dodał: – Uważam, że nie były to szczere przeprosiny – stwierdził.
Czytaj też:
Na placu boju pozostało już tylko osiem drużyn. Przypominamy terminarz fazy play-off PlusLigiCzytaj też:
Drugie starcie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Projektem Warszawa w play-offach. Kiedy i gdzie oglądać?