Zwariowany mecz Polek z Niemkami. Ależ to był horror!

Zwariowany mecz Polek z Niemkami. Ależ to był horror!

Polskie siatkarki
Polskie siatkarki Źródło:PAP / Grzegorz Michałowski
Kto myślał, że mecz Polska – Niemcy będzie łatwy i przyjemny dla naszych siatkarek, pomylił się ogromnie. Spotkanie to rozstrzygnął tie-break. Biało-Czerwone musiały wygrać, aby nadal marzyć o bezpośrednim awansie na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie.

22 września polskie siatkarki rozegrały kolejny już, piąty mecz w trwających właśnie kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich, które odbędą się w 2024 roku. Po czterech spotkaniach uzbierały 10 „oczek” i zajmowały czwartą lokatę. Bezpośrednim awansem premiowane są jednak zaledwie dwa zespoły z każdej grupy, a Biało-Czerwone po czterech kolejkach traciły do Włoszek i Amerykanek dwa punkty. Zwycięstwo, najlepiej bez tie-breaka, było więc obowiązkiem dla podopiecznych Stefano Lavariniego, aby mogły nadal myśleć o promocji na paryskie IO bez oglądania się na ranking FIVB.

Zły początek meczu Polska – Niemcy

Kibice oczekiwali, że niespodziewana porażka z Tajkami sprawi, iż Polki przystąpią do meczu z Niemkami wyjątkowo zmobilizowane i przede wszystkim bardziej czujne. Tymczasem pierwszy set rozpoczął się od wyniku 0:4 i konieczności gonienia go. Niestety mocno szwankowało przyjęcie i gra w defensywie, więc nie dziwota, że przy rezultacie 4:9 Stefano Lavarini poprosił o przerwę.

Agnieszka Korneluk oraz Magdalena Stysiak starały się nadrabiać straty, ale na nic zdały się ich skuteczne ataki, skoro potrafiliśmy tracić punkty nawet przez złą komunikację w zespole i brak asekuracji. Mniej więcej w połowie seta siatkarki Vitala Heynena też zaczęły mylić się w ofensywie, dzięki czemu Biało-Czerwone doskoczyły do nich na dwa punkty przy 17:19. Losów tego seta jednak nie udało się odwrócić. Przegraliśmy go do 20.

Końcówka seta jak z horroru

Polki wyszły na prowadzenie po raz pierwszy dopiero w drugim secie, gdy Martyna Czyrniańska posłała as serwisowy na 4:3. Cieszyły się z tego jednak tylko chwilę, bo wciąż nie potrafiły skutecznie kończyć swoich akcji. Nasze siatkarki biły albo po bloku, albo w aut. Szybko zrobiło się zatem 7:10. Dwa skuteczne bloki Agnieszki Korneluk pozwoliły jednak zachować nadzieję na korzystny rezultat na koniec, a po czterech odbiciach Niemek mieliśmy 13:13.

Od tego momentu akcja drugiego seta toczyła się wyrównanym rytmem, aż w końcu Magdalena Stysiak kiwnęła z prawej strony i wtedy Biało-Czerwone wyszły na dwupunktowe prowadzenie, choć szybko je roztrwoniły po dwóch nieudanych rozegraniach. Gdy zrobiło się 20:20 po challenge’u wywołanym przez Vitala Heynena strach zajrzał w oczy Polek. Na szczęście w tym kluczowym momencie Stysiak i Czyrniańska odpowiedziały dobrymi atakami. Zdobyliśmy 4 punkty z rzędu, a za chwilę zmarnowaliśmy 4 piłki setowe – od 24:20 do 24:24. Dopiero po grze na przewagi udało się zwyciężyć 27:25 i doprowadzić do remisu.

Trzecia część starcia toczyła się w rytmie punkt za punkt. Biało-Czerwone nie były w stanie odskoczyć swoim zachodnim sąsiadkom. Udało im się to jednak na 11:8, gdy w bloku zabłysła… Magdalena Stysiak. Mimo kilku gorszych momentów – na przykład tego, gdy Polki ustawiły się w kółku, a piłka spadła pomiędzy nie – udało się utrzymać te kilka „oczek” przewagi i wygrać cały trzeci set do 21.

Wielkie emocje w tie-breaku meczu Polska – Niemcy

Zespół prowadzony przez Vitala Heynena bronił się heroicznie na starcie czwartej partii, lecz atak Kamili Witkowskiej pozwolił Polkom na złapanie dwupunktowej zaliczki. Ta niestety znikła równie szybko, jak się pojawiła po naszym błędzie w przyjęciu. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie po skutecznym bloku zawodniczek Lavariniego oraz asie Niemek. W końcu jednak to one uzyskały aż 4 punkty przewagi. Po asie Martyny Czyrniańskiej zrobiło się 12:13, aczkolwiek tylko na moment. Później sytuacja się powtórzyła przy 15:16 i ponownie nic to nie dało. Niemki zwyciężyły do 22 i doprowadziły do tie-breaka.

W ostatniej partii już na starcie nasze siatkarki zmarnowały doskonałą okazję, by uciec przeciwniczkom. Niestety Martyna Łukasik została zablokowana, a później, przy prowadzeniu 7:6 Witkowska zepsuła zagrywkę i był to już czwarty taki przypadek w piątym secie. Ergo: Polki oddawały punkt za darmo. Na szczęście blok Czyrniańskiej pozwolił im utrzymać minimalną przewagę, choć za moment to właśnie ona zaserwowała w siatkę. Gdy jedna z Niemek pomyliła się na 14:12 dla nas Vital Heynen poprosił o przerwę. Emocje sięgały zenitu, a łódzka Atlas Arena aż kipiała. Po chwili Polki popisały się blokiem i wygrały tie-break, a co za tym idzie także cały mecz 3:2.

Czytaj też:
Jednoznaczna deklaracja Joanny Wołosz. Kapitan zapewnia kibiców
Czytaj też:
Zaskakująca reakcja Vitala Heynena na pytanie o Polskę. Zarzucił manipulację

Opracował:
Źródło: WPROST.pl