Za nami inauguracja kolejnego sezonu PlusLigi. Jednym z polskich siatkarzy, którzy już przystąpili do rywalizacji, jest Norbert Huber. W trakcie minionego lata ten środkowy nie tylko toczył boje na parkietach całego świata w reprezentacji naszego kraju, ale musiał też zadbać o swoją klubową przyszłość. Efektem tego była zmiana pracodawcy – odszedł on z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, by przenieść się do innej drużyny ze ścisłego topu europejskiego, czyli Jastrzębskiego Węgla. Teraz na łamach „Przeglądu Sportowego” ocenił swój debiut.
Norbert Huber zadebiutował w Jastrzębskim Węglu
W pierwszym starciu sezonu 2023/24 mistrzowie Polski zmierzyli się z PSG Stalą Nysa, ale tylko teoretycznie wygrali z łatwością. W pierwszym secie zatriumfowali do 19, w drugim trzeba było grać na przewagi aż do 30:28. W trzecim i ostatnim natomiast padł wynik 25:22. Tym samym Jastrzębski Węgiel zwyciężył 3:0. Występ Norberta Hubera był świetny. Gołym okiem dało się dostrzec, że przełożył doskonałą formę z kadry na klub.
– Starałem się grać skutecznie, ale też być dobrym duchem zespołu. Moim zdaniem zagraliśmy dobrze i odpowiednio rozłożyliśmy siły w ofensywie. Oprócz statystyk, które każdy widzi, cieszę się, że często „zabierałem za sobą” środkowego rywali, dzięki czemu moi koledzy mieli łatwiejsze zadanie na skrzydłach – powiedział reprezentant Polski. Liczby Norberta Hubera po tym spotkaniu faktycznie wyglądają bardzo dobrze. W ofensywie jego skuteczność wyniosła 9/12, do tego dołożył jeszcze 7 „oczek” zdobytych blokiem raz 2 asy serwisowe.
Środkowy został zapytany również o to, jak grało mu się z Benjaminem Toniuttim, czyli rozgrywającym wicemistrzów Europy. Biało-Czerwony przyznał otwarcie, iż mamy do czynienia ze znakomitym siatkarzem, który potrafi współpracować ze środkowymi, więc z czasem obu powinno iść tylko lepiej. – Posiada idealne wyczucie gry. Będzie naszym pewnym punktem przez cały sezon – podkreślił Huber.
Czytaj też:
Niebezpieczna choroba dopadła mistrza olimpijskiego. Jego gra w PlusLidze wykluczonaCzytaj też:
AZS Olsztyn odwrócił losy spotkania. Zła passa Warty Zawiercie trwa